Ten pomysł nie ma przeciwników, jedyny problem to pieniądze. Ale i te być może uda się znaleźć. Miasto chce rewolucji komunikacyjnej w obrębie przejazdów kolejowych - tory zostałyby obniżone, dzięki czemu samochody nie musiałyby czekać aż otworzą się szlabany. W przeciwnym razie może grozić nam paraliż komunikacyjny.