Zaczepiają prawie każdego przechodnia, są podejrzanie mili i gdy już kogoś "dopadną", łatwo nie dają za wygraną. Mowa o ulicznych sprzedawcach perfum - a raczej pachnącej wody, którzy na Rynku urządzają prawdziwe polowanie. Na nich z kolei polują strażnicy miejscy, bo uliczna sprzedaż jest nielegalna.