- Nad Wisłokiem są miejsca, które ciągle można uznać za rezerwat - twierdzi Tomasz Tatrzański, inicjator akcji "Czysty Wisłok" - tylko nie widać ich spod śmieci. Właśnie zakończyła się kolejna akcja sprzątania płynącej przez Krosno rzeki (20.10). Boli jednak to, że widok zaśmieconych brzegów przeszkadza tak niewielu osobom. Tym razem do pomocy zgłosiło się zaledwie kilka osób. - I tak się cieszę, mógł nie przyjść nikt - podkreśla Tatrzański.