Bliscy cały dzień szukali pomocy dla pana Ireneusza, który dostał drgawek, wymiotował i nie mógł się poruszać. Na pogotowiu uznano, że „nie ma zagrożenia życia”, a szpital miał odmówić jego przyjęcia. Po wielu godzinach krośnianin trafił na SOR, gdzie zmarł. Krewni chcą zawiadomić prokuraturę.
To już jest taka ciemniejsza strona Polskiego systemu ratownictwa gdyż przed kilkoma laty strona pacjenta nadużywała Pogotowia. Pamiętam kiedyś Pogotowie było bardziej elastyczne i na każdy telefon, lecz wielu pacjentów udawało symulacyjne pogorszenie schorzenia przed pogotwiem aby dostać się na oddział szpitalny bez skierowania (lub dopłat bocznych jeśli to był oddział typu Marszał Grocki). Przez te nadużcia obecnie obcięto pole manewru Pogotowiu ratunkowemu i praktycznie wyjeżdżają do zmarłego.