Zaśmiecone miasto i odpowiedzialność za to, to jest rzecz elementarna, wielka sprawa wszystkich mieszkańców. Nie tylko teren wzdłuż Wisłoka jest dzikim śmietniskiem, bo i w całym mieście - to zrozumiałe, że tyle co zima odpuściła, zimowy piach jeszcze przysłania zieleń ponurą barwą i siłą rzeczy śnieg odsłonił wszelkie brudy, pozostałości po konsumpcji, nieczystości z jesieni, ale aż tyle?? ilości odpadów spożywczych i psich odchodów są porażające - jakby te nieczystości spadły z nieba. Poprzetykane w żywopłotach, na trawie obok chodników, na dróżkach i ścieżynach wokół parku jordanowskiego, w rowie po drugiej stronie Lidla na Lwowskiej. Na ten przykład, sprzątanie tego rowu należy do MacDonalda, ale oni też nie dają sobie rady z notorycznie wyrzucanymi tam śmieciami, głównie opakowaniami po swoich i nie tylko tzw. produktach spożywczych. Kwiatu młodzieży nie zależy, rzuca tam gdzie leży. Zapakuje śmieci do żołądka i narobi pod siebie. Dorośli, rodzice, dziadkowie też nie zawsze świecą przykładem wyrzucając śmieci do lasu, kupując wiele zbędnych produktów w sztucznych opakowaniach, paląc w piecu śmieciami, byle czym, jedząc byle co, oglądając w telewizji byle co. "Co w środku, to i na zewnątrz". Świat wewnętrzny odbija się w ich otoczeniu, wokół nich. Szybka produkcja w tym szybkim świecie, szybka konsumpcja plastiku i złomu udającego żywność, szybkość przesyłu nierzadko zbędnych informacji i złych wiadomości atakujących psychikę, patologiczny matrix oraz brak nacisku na rzetelną edukację, leżąca świadomość konsumencka, wszystko to i wiele więcej uczy ich takiego zachowania. Tak samo młodych, którzy właśnie wyuczyli się pierwszych nawyków, jak i starych, z wtórnymi nawykami.
Łącznie z edukacją środowiskową prowadzoną w mieście, należy uświadamiać także mieszkańców gmin ościennych, bo to z tychże gmin z prądem rzeki przypływają do nas nieczystości. Nie wyłącznie, ale w dużej mierze.
Sprzątanie terenów wzdłuż Wisłoka i samej rzeki jest akcją bezcenną i należy ją kontynuować, nadal uświadamiając i zachęcając władze gmin sąsiednich. Niemożliwym i bezsensownym, niekonstruktywnym jest sprzątanie po ludziach bez przekazywania wiedzy, przez cały rok, nie tylko tuż przed, jakie zagrożenie niosą śmieci, utrzymywanie dzikich wysypisk i kto na tym traci. Czy do tej akcji w ramach edukacji włączyły się już szkoły, gminy?
Mentalność krośnian to wyrzucanie śmiecia w trawę 2 metry przed koszem - sama widziałam na pieszej ścieżce koło Parku Jordanowskiego i Lubatówki. Straż miejska powinna wlepiać za to mandaty - "papierek" za papierek.