POLITYKA

Chcieli zachwalać program 800+. Jeden wykres popsuł całe show

Lokalni politycy PiS zaprosili media (21.08), by opowiedzieć, jak wspaniały jest program rządowy "Rodzina 800+". Wypłaty świadczeń na dzieci miały zwiększyć dzietność w Polsce. Portal pokazał im wykres o sytuacji demograficznej w ostatnich latach. – To upadek Rzeczpospolitej Polskiej – usłyszeli od nas.
Adrian Krzanowski
W konferencji prasowej wzięli udział m.in. Jan Pelczar - starosta powiatu krośnieńskiego (pierwszy z lewej), Piotr Babinetz - poseł PiS (drugi z lewej) oraz Radosław Wiatr - wicewojewoda podkarpacki (pierwszy z prawej)
Adrian Krzanowski

- To program, który umożliwia polskim rodzinom godne życie, wyjazdy na wakacje i ferie, zakupy potrzebnych rzeczy np. do szkoły czy powrót do nawyków czytania książek. Chodzi o to, aby polskie rodziny mogły godnie żyć. To jest olbrzymia zmiana w stosunku do tego, co było w poprzednich latach – zachwalał program poseł PiS z Krosna, Piotr Babinetz, najprawdopodobniej także kandydat do Sejmu w jesiennych wyborach (15.10).

"Rodzina 500+" to sztandarowy program rządu PiS, który został wprowadzony w 2016 roku. Polega na comiesięcznej wypłacie każdej rodzinie z dziećmi świadczenia wychowawczego w wysokości 500 zł na dziecko. Początkowo na drugie i kolejne, a od 2019 roku także na pierwsze dziecko.

Na kilka tygodni przed wyborami parlamentarnymi, które odbędą się 15 października 2023, rząd zapowiedział, że świadczenie zostanie podniesione do kwoty 800 zł. Program zmienił więc nazwę na "Rodzina 800+" i stał się jednym z głównych elementów kampanii wyborczej partii rządzącej. Z tego powodu politycy PiS organizują w Polsce pikniki i konferencje prasowe (za pieniądze państwowe).

To fragment konferencji z Krosna:

Powszechna wypłata środków dla rodzin miała spowodować, że zwiększy się w Polsce liczba urodzeń. W tzw. ocenie skutków ustawy o 500+ uzasadniano: "Projekt ustawy ma na celu przede wszystkim pomoc dla rodzin wychowujących dzieci oraz przeciwdziałanie spadkowi demograficznemu w Polsce (…). Projektowana ustawa pozwoli zmniejszyć istniejące obecnie ekonomiczne ograniczenia, w szczególności wśród młodych ludzi decydujących się na posiadanie potomstwa, zwłaszcza drugiego i kolejnego dziecka".

- Wykresy pokazują, że za rządów PiS mamy raczej do czynienia z upadkiem Rzeczpospolitej Polskiej. Kobiety boją się rodzić. Program in vitro dla par, które starają się o dzieci, praktycznie nie działa. Coś tu jest nie tak – mówił dziennikarz Krosno24 i pokazał politykom PiS wydrukowany na kartce wykres dotyczący zgonów i urodzeń w Polsce:

Cały czas wzrasta w Polsce liczba zgonów, a przez kilka ostatnich lat maleje też liczba urodzeń – wynika z danych GUS. Sytuacji nie poprawił program 500+
GUS, rafał mundry: Źródło

Autor wykresu, ekonomista Rafał Mundry skomentował: "800+. Więcej dzieci z tego nie będzie. Ale głosów w urnie i owszem. Szkoda, że nie zapowiedziano jakiegoś realnego programu demograficznego, a tylko rozdawanie kasy. Demografia to realny problem. A samym rozdawaniem kasy go nie rozwiążemy" (źródło).

Według Głównego Urzędu Statystycznego (GUS), w kwietniu 2023 roku w Polsce odnotowano zaledwie 21 tysięcy urodzeń. To najniższy wynik od końca II wojny światowej.

O tym, że program 500+ nie jest skuteczny w zakresie poprawy sytuacji demograficznej w Polsce przyznali nie tylko naukowcy z Polskiej Akademii Nauk (tutaj), ale także sam Jarosław Kaczyński, prezes PiS: - [Polska] ma poważne rysy, na przykład nasza sytuacja demograficzna. Bardzo niewielka ilość dzieci (…). Nie bardzo wiadomo, co zrobić, bo 500 plus (…) wiadomo już, że to samo nie zadziałało. Całej wypowiedzi z 15.10.2022 w Częstochowie można posłuchać tutaj.

Poseł Piotr Babinetz uznał jednak, inaczej niż prezes jego partii, że program 500+ sprawdził się jako "prodemograficzny", a spadek liczby urodzeń wyjaśnił: - Wynika to z ogólnej sytuacji cywilizacyjnej i obyczajowej. To problem ogólnoeuropejski. Twierdził, że program 800+ w Polsce ten trend "spowalnia i łagodzi".

Starosta krośnieński, Jan Pelczar, pytał dziennikarza portalu:

- Może pan wyjaśnić, co jest powodem, że te kobiety boją się rodzić?

- Między innymi to, że umierają w szpitalach. Nie wiedzą, czy urodzą jako żywe osoby. Nie mogą dokonać aborcji, nie mają dostępu do opieki medycznej – odpowiedział. Krośnianie wielokrotnie sygnalizowali ten problem.

W czerwcu tego roku na Rynku w Krośnie zorganizowano protest "Ani jednej więcej!" w obronie życia i zdrowia kobiet w zagrożonej ciąży. Była to część ogólnopolskich demonstracji będących reakcją na śmierć 33-letniej Doroty z Bochni, do której przyczyniła się decyzja lekarzy o czekaniu z wykonaniem aborcji aż do obumarcia płodu. Organizacje kobiece wskazywały, że to pokłosie zaostrzenia prawa aborcyjnego w Polsce prawie trzy lata temu. Pisaliśmy o tym tutaj.

Z kolei w listopadzie 2021 roku wybuchły ogólnopolskie protesty z powodu śmierci 30-letniej Izabeli w szpitalu w Pszczynie. Ciężarna kobieta zmarła najprawdopodobniej także w wyniku stosowania restrykcyjnego prawa antyaborcyjnego. Wówczas pod biurem poselskim Piotra Babinetza zapłonęły znicze i stanęły kartony z hasłami. "Macie krew na rękach" - głosiło jedno z nich. Pisaliśmy o tym tutaj.

Na żadne z tych zdarzeń lokalni politycy PiS wówczas nie zareagowali.

Wiele kobiet boi się zachodzić w ciążę, a te będące w ciąży boją się o swoje życie - mówili krośnianie podczas protestu przeciwko radykalnym przepisom antyaborcyjnym
damian krzanowski

Jan Pelczar zareagował teraz: - Proszę pojechać do szpitala i sprawdzić, jakie są warunki np. w szpitalu krośnieńskim im. Jana Pawła II, gdzie apeluje się, aby kobiety przychodziły i rodziły. Standard i możliwości są bardzo dobre. Nie ma takiego problemu i zagrożenia życia. Proszę nie opowiadać takich bzdur. To jest wytworzone przez organizacje, pan chyba dobrze wie jakie.

Dodał, że środki na dzieci 500+ nie były związane tylko z demografią, ale "wsparciem i likwidacją ubóstwa w Polsce". Istnieją jednak analizy, które dowodzą że nie poprawiło to sytuacji np. rodzin wielodzietnych. Można o tym przeczytać tutaj.

Politycy PiS na konferencji prasowej nie wspomnieli ani słowem o realnych problemach, które pogarszają jakość życia rodzin i wpływają na niski poziom dzietności: inflacji, wysokich kosztach kredytów, braku mieszkań, pogarszającej się sytuacji gospodarczej, a także braku funduszy unijnych w związku z łamaniem praworządności w Polsce.

ZOBACZ W ARCHIWUM PORTALU: