Określenie "park" może być trochę mylące, bo nie jest to park w rozumieniu miejsca z dużą liczbą drzew. W tym przypadku mamy do czynienia raczej ze skwerem lub ogrodem: z alejkami, roślinnością, ciekiem wodnym, drewnianymi mostkami.
Drzewa są jeszcze młode, niewielkie. Potrzeba co najmniej kilku lat, aby zagościł tu niezbędny cień (obecnie jest to dość mocno nasłonecznione miejsce).
Najważniejsze są tu jednak urządzenia pobudzające zmysły. Stąd nazwa "park sensoryczny", czyli doznawany za pomocą zmysłów. Co to oznacza w praktyce?
Najprostszym przykładem jest niewielki fragment jednej z alejek, przed którym najlepiej ściągnąć buty i przejść nim na bosaka. Podłoże jest tu zbudowane z kilku różnych materiałów.
- Najpierw wchodzimy na kamienie. Od palców po piętę czujemy twarde podłoże. Może być gorące, mokre lub zimne, w zależności od warunków – oprowadza nas Adam Charzewski, z zarządu dzielnicy Krościenko Niżne. Tłumaczy, że ten odcinek uruchamia w stopach funkcje receptorów tzw. czucia głębokiego.
Kolejne fragmenty alejki wykonane są z gliny (stopy czują miękkość), z drewna (może być śliskie, a sęki powodować lekki dyskomfort), z kory sosnowej (tu dodatkowo czujemy zapach olejków żywicznych), a nawet z drobnych kamyków, które przylepiają się do stopy.
Stojące słupy zbudowane z różnych materiałów (np. z kamienia, drewna, szyszek) umożliwiają także doświadczenie dotyku dłońmi.
Spacerując po alejkach, czujemy jak roznosi się zapach kwiatów, m.in. szałwii. Ale rośnie tu także mięta i poziomka. Nic nie stoi na przeszkodzie, by spróbować jak smakują.
W ramach parku dokonano aż 2,5 tysiąca nasadzeń różnych roślin: od drzew i krzewów, po kwiaty.
W strefie dźwięku znajduje się kilka urządzeń. Najbardziej spektakularnym jest gong, który po uderzeniu pałką wydaje doniosły, rezonujący dźwięk. Znajdują się tu także drewniane cymbały i dzwony rurowe.
Dla dzieci atrakcją będzie na pewno zabawa w "telefon". Składa się z dwóch takich samych wystających z ziemi rurek, przypominających nieco prysznice. Są od siebie nieco oddalone. Mówiąc do "mikrofonu", będzie można usłyszeć to w "słuchawce" i odwrotnie.
Na szczególną uwagę zasługuje zegar słoneczny zainstalowany na kamieniu. Gdy dzień jest słoneczny, cień, który rzuca element zegara, powinien wskazywać odpowiednią godzinę.
Tu mieści się najbardziej okazały obiekt – kamienna, zadaszona wiata ze stołem pośrodku i ławkami dookoła. W pobliżu niej znajduje się stanowisko do grillowania.
Na terenie całego skweru zainstalowano także wiele ławek i koszy na śmieci.
Władze miasta zapewniają, że teren będzie w nocy doświetlony i monitorowany, aby nie dochodziło do imprez alkoholowych i aktów wandalizmu.
Jednym z zamierzeń tego miejsca jest funkcja rehabilitacyjna dla osób z niepełnosprawnościami (skwer jest do nich dostosowany, znajduje się też odpowiednio oznaczone miejsce parkingowe). Chodzi m.in. o oddziaływanie ogrodu na kondycję psychiczną, fizyczną i intelektualną.
Ale park otwarty jest dla każdego. Dobrze czuć się tu powinny i dzieci, ich rodzice, i seniorzy. Miasto zapewnia, że to odpowiednie miejsce do wypoczynku i rekreacji.
Prezydent Krosna podkreślał podczas otwarcia parku (11.08), że powstał on z udziałem mieszkańców: - Jest uszyty na miarę ich potrzeb. Spełnia postulaty odnośnie tworzenia miejsc odpoczynku i rekreacji w otoczeniu zieleni – mówił Piotr Przytocki.
Całe przedsięwzięcie powstało w ramach szerszego projektu pn. "Kreujemy + Rozwijamy + Ożywiamy + Stymulujemy + Nakreślamy + Odmieniamy = KROSNO" finansowanego w 85% z tzw. Funduszy Norweskich oraz w 15% z budżetu państwa.
W tym przypadku całkowity koszt wyniósł ponad 1,5 mln zł, z czego ponad 950 tys. zł pochodziło właśnie z Funduszy Norweskich.
Podczas otwarcia parku Grzegorz Bożek, krośnianin i redaktor naczelny czasopisma „Dzikie Życie”, zauważył, że park znajduje się na terenie zalewowym rzeki Wisłok. – Prędzej czy później, ten teren będzie zalany przez powódź. Tutejsze ogródki działkowe nie raz tego doświadczały. W ostatnich 40 latach w Krośnie mieliśmy 4 duże powodzie, w tym największa w 1980 roku. Co się stanie z tym obiektem, gdy będą duże zniszczenia? – pytał.
- Nie przewidujemy takiego zalania, ale bierzemy pod uwagę taką sytuację – odpowiedział zastępca prezydenta Tomasz Soliński. - Mamy ubezpieczenie od takich nieszczęść.