VeloBank to stosunkowo młoda marka na rynku bankowości. Powstała jesienią ub.r. wskutek przymusowej restrukturyzacji Getin Noble Banku przeprowadzonej przez Bankowy Fundusz Gwarancyjny (BFG). Stało się to podobnie, jak z Podkarpackim Bankiem Spółdzielczym w styczniu 2020 roku. Pisaliśmy o tym tutaj.
Getin Bank miał być rzekomo zagrożony upadłością i dlatego Bankowy Fundusz Gwarancyjny, aby ustrzec klientów przed czarnym scenariuszem, przejął bank. Należał on do Leszka Czarneckiego. Teraz biznesmen domaga się od państwa prawie 1,5 mld zł, bo uważa, że sprawa ma podłoże polityczne i polega na nielegalnej nacjonalizacji banku. Czarneckiego reprezentuje mecenas Roman Giertych. Więcej można przeczytać tutaj.
VeloBank w Krośnie to placówka partnerska. Dotychczasowy franczyzobiorca postanowił, że ją zamknie.
Było to zaskoczeniem dla klientów banku z Krosna i okolic. Dostali od banku SMS-y we wtorek wieczorem (16.05). – Jeszcze 2 tygodnie temu namawiali na kredyty i lokaty – opowiada pan Edward z Krosna, który przyszedł do naszej redakcji pokazać SMS-a i opowiedzieć o całej sytuacji. Byliśmy też pod placówką porozmawiać ze stojącymi w kolejce klientami banku.
Wszyscy są poddenerwowani. – Kazali nam podjąć decyzję do poniedziałku. To raptem 3 dni. Nie można tego było zrobić w dłuższym czasie? – pytali retorycznie. Taka presja czasowa spowodowała, że w placówce i pod nią od środy tworzą się kolejki. Na zewnątrz cały czas pada deszcz, temperatura wynosi 10-12 stopni.
Pan Edward opowiada: - Staliśmy od godziny 10:00. Wewnątrz obsługiwały chyba tylko trzy osoby. Dostałem się do środka, byłem tam 2 godziny. Ale o 16:00 zamknęli lokal i nic nie załatwiliśmy.
Niektórzy chcą wybrać gotówkę i zamknąć rachunek. Część dokonuje przelewów na konta w innych bankach. – Otworzyłam nowe konto na poczcie. Tam będę teraz odbierała rentę – opowiada nam jedna z seniorek. – Ale muszę tu swoje odczekać, żeby podpisać dokumenty o likwidację ROR-u.
Klienci dowiedzieli się, że mogą swoje sprawy załatwić przez Internet lub pojechać do najbliższego czynnego oddziału, czyli do Rzeszowa.
Tak mogą zrobić młodzi ludzie, ale my nie damy rady
– mówią starsze osoby.
Pan Edward: - My nawet pociągu z Krosna do Rzeszowa nie mamy. Jesteśmy wykluczeni komunikacyjnie. Jest ten Babinetz, ale nic nie robi – mówi. Dodaje, że zamknięcie placówki w Krośnie to kolejny krok, by z Krosna zrobić "wioskę". – Takie mamy państwo – komentuje ktoś inny.
Rzecznik prasowy VeloBank tłumaczy, że zaistniała sytuacja jest efektem zakończenia współpracy z dotychczasowym partnerem franczyzowym: - Zależy nam na dalszej obecności w Krośnie. Obecnie prowadzimy aktywne działania w celu jak najszybszego przywrócenia obsługi w Krośnie.
Artur Newecki przeprasza klientów za zaistniałe trudności: - Wydłużyliśmy godziny pracy oddziału w Krośnie, aby zredukować powstałe kolejki.