GOSPODARKA

Bunt w gastronomii: "Otwieramy się, bo inaczej splajtujemy"

Restauracja Galeon i Browar Wojkówka planują otwarcie się dla gości pomimo nadal obowiązujących obostrzeń. To pierwsze lokale z Krosna i okolic, które zdecydowały się na taki krok. Ich właściciele mówią wprost: „albo podejmiemy pewne działania, albo będziemy musieli zamknąć interes”.
Anna Kania
Właściciele Browaru Wojkówka i restauracji Galeon zdecydowali się na otwarcie swoich lokali. Jak twierdzą, wszystko w ramach obowiązującego prawa. Na zdjęciu od lewej Krzysztof Ziobro (Wojkówka), Paweł Caban (Galeon), Piotr Zajdel (Wojkówka)
Damian Krzanowski

Ograniczenie funkcjonowania gastronomii wprowadzono po raz kolejny w październiku 2020 roku. Od tego czasu lokale nie mogą serwować jedzenia na miejscu. Początkowo ta sytuacja miała trwać tylko dwa tygodnie. Jednak z kilkunastu dni zrobiło się kilka miesięcy. To spowodowało, że dla wielu przedsiębiorców dalsze czekanie na odmrożenie gospodarki grozi upadłością.

Z tego powodu narodziła się oddolna akcja #OtwieraMY. Polega ona na tym, że lokale obsługują gości na miejscu pomimo obowiązujących obostrzeń i grożących im mandatów, nawet do 30 tys. zł. Do tej pory w całej Polsce otworzyło się już kilkadziesiąt restauracji i barów.

Jednocześnie partie należące do koalicji Konfederacja zorganizowały akcję zbierania 100 tysięcy podpisów pod obywatelskim projektem ustawy, który ma zakończyć restrykcje i pozwolić przedsiębiorcom uruchomić ich działalności gospodarcze. Podpisy będą też zbierane w wybranych lokalach gastronomicznych w Krośnie. 

Przyparci do muru

W trudnej sytuacji znalazł się m.in. Browar Wojkówka. Produkuje on piwa rzemieślnicze, które później trafiają do lokali gastronomicznych. Z powodu panujących obostrzeń został więc pozbawiony przychodów, nie załapuje się też na niektóre formy rządowej pomocy.

Właściciele Wojkówki przestali wierzyć, że sytuacja ulegnie poprawie w najbliższych miesiącach. Aby ratować swoją działalność, zdecydowali się na zorganizowanie kongresu politycznego we współpracy z politykami Konfederacji. Jak twierdzą, wszystko w ramach obowiązującego prawa.

To wydarzenie jest wyrazem sprzeciwu wobec likwidacji branży mini browarów, za którą odpowiada rząd – mówi Piotr Zajdel, współwłaściciel lokalu. – Jesienią po ogłoszeniu restrykcji zostaliśmy z masą piwa.

Cały czas jesteśmy raczeni obietnicami pomocy i szybkiego otwarcia, z których nic nie wynika.

Galeon to jak na razie jedyna restauracja w Krośnie, która planuje otworzyć się dla gości
Damian krzanowski

Kongres odbędzie się w Browarze Wojkówka w najbliższy weekend, czyli 5, 6 i 7 lutego. Rozpoczęcie o godzinie 15:00. Mogą wziąć w nim udział tylko osoby pełnoletnie. Obowiązuje też wcześniejsza rezerwacja pod numerem telefonu 533 658 354 lub osobiście w dniu wydarzenia. Aby w nim uczestniczyć, trzeba też wykupić cegiełkę w wysokości 30/50 zł. Jej kupno zapewnia ciepły posiłek, piwo bez ograniczeń, jak mówią właściciele, "za zdrowie PiS" lub inny napój alkoholowy. W czasie wydarzenia będą zbierane podpisy pod projektem ustawy proponowanej przez Konfederację.

Podobne wydarzenie planowane jest tydzień później – 12, 13 i 14 lutego w krośnieńskiej restauracji Galeon (ulica Lwowska) w godzinach 12:00-22:00. Również będzie obowiązywała rezerwacja telefoniczna pod numerem telefonu 13 43 661 06. Ilość miejsc będzie ograniczona. Wszystkie normy reżimu sanitarnego zostaną spełnione. Na wydarzeniu dla gości będzie też dostępny ogrzewany ogródek.

Prowadzimy kilka różnych działalności na jednym NIP-ie, m.in. sklep, restaurację i palarnię kawy – tłumaczą właściciele Galeonu. – To spowodowało, że aktualnie nie otrzymaliśmy żadnej pomocy od rządu. Nie jesteśmy w stanie utrzymać się dłużej.

Jeśli nie podejmiemy pewnych działań, będziemy musieli zamknąć lokal.

Ponieważ sytuacja jest dynamiczna, restauracja informuje na bieżąco o sytuacji na swoim fanpage'u na Facebooku.

Popierają, ale do akcji nie przystępują

Restauracja Posmakuj (Rynek) póki co nie bierze pod uwagę wzięcia udziału w akcji. – Chcemy skorzystać z tarczy 2.0, a warunkiem jej otrzymania jest to, że nie możemy naruszyć ograniczeń, nakazów i zakazów ustanowionych w przepisach w zakresie prowadzonej działalności gospodarczej – tłumaczy Małgorzata Smerecka-Biś.

Pomoc rządu okazuje się jednak niewystarczająca. - Pieniądze z tarczy nie są w stanie pokryć wszystkich wydatków. Płacimy bardzo wysoki czynsz, koszty są mniej więcej takie jak przy normalnym funkcjonowaniu, nikogo nie zwolniliśmy, ale troje naszych pracowników przeszło do innych firm. Bardzo nas to cieszy, bo w tej chwili nie mielibyśmy pracy dla pełnego zespołu. Staramy się skupić na dowozach, niestety dochód z nich nie zawsze nas satysfakcjonuje.

Bez oszczędności nie dalibyśmy rady funkcjonować.

Pani Małgorzata popiera akcję "OtwieraMy". – Osoby, które decydują się na otwarcie, są już po prostu w sytuacji podbramkowej. Jestem z nimi całym sercem.

Restauracja Loftova była otwarta zaledwie 54 dni. Jej właściciele są za otwieraniem się gastronomii, ale woleliby, żeby ta akcja nie była związana z polityką
Adrian krzanowski

Na otwarcie nie decyduje się również restauracja Loftova (ulica Lwowska), która otworzyła się 1 września 2020 roku i była czynna zaledwie 54 dni. – Wtedy zamknięto nas na dwa tygodnie, które trwają do dziś – mówi pan Sebastian. – Na początku nie mieliśmy w planach dowozów, ale sytuacja nas do nich zmusiła.

W 2020 roku właściciele Loftovej zainwestowali sporo pieniędzy w nowy lokal, które nie zwróciły się nawet minimalnie. Nie załapali się też na jesienną tarczę. Są więc za tym, żeby się otwierać, ale woleliby, aby akcja nie była związana z żadną z partią polityczną. – Tę inicjatywę widzielibyśmy ponad podziałami politycznymi czy prywatnymi. Aby była organizowana wspólnie i solidarnie z innymi właścicielami lokali gastronomicznych.

Od 1 lutego otwarte zostały galerie handlowe, galerie sztuki i muzea. Gastronomia nadal pozostaje zamknięta. – Jaki jest przelicznik tego, że galerie są bardziej bezpieczne od restauracji? – pyta Małgorzata Smerecka-Biś. –To niesprawiedliwe, że nie możemy przyjmować gości na miejscu, chociaż przestrzegamy zasad sanitarnych bez względu na to, czy pandemia jest, czy nie. Nie ogłoszono stanu wyjątkowego, a rekompensata za straty, które ponosimy jest niewystarczająca.

ZOBACZ W ARCHIWUM PORTALU: