ARCHIWUM 1999-2017

Bez zadyszki, ze skrzydłami

Minęło 2 lata prezydentury Piotra Przytockiego. 19 listopada 2002 r. Piotr Przytocki po raz pierwszy przyszedł do Urzędu Miasta jako nowy Prezydent Krosna. Rozmowa z Prezydentem, którą publikujemy, została przeprowadzona dokładnie w 2 lata później - 19 listopada 2004 r.
Adrian Krzanowski
- Nie mam zadyszki - mówi Piotr Przytocki (zdjęcie wykonane podczas rozgrywek Władze Miasta kontra Przedstawiciele Firm)
Adrian Krzanowski

Prezydent spóźnia się na umówione spotkanie ponad godzinę. Dzwoni, że zatrzymały go przedłużające się uroczystości z okazji 30-lecia Klubów Honorowych Dawców Krwi. W końcu rozmawiamy w jego gabinecie. Na biurku, obok laptopa, sterty dokumentów. Na jednej z szafek znajdują się różne pamiątki prezydentury - puchary, medale, maskotki. Podczas rozmowy towarzyszy nam rzeczniczka Urzędu Miasta - Joanna Sowa. Prezydent kładzie przed sobą swój program wyborczy wydrukowany z naszego portalu.

Jak pan ocenia swoją pracę w ciągu tych 2 lat?
- Po to kandydowałem, żeby zrealizować program wyborczy, ważny - moim zdaniem - dla Krosna. Po tych 2 latach stan jego realizacji został przekroczony o 50%. Jeśli wszystko będzie szło zgodnie z planem, nawet przewidując przeszkody, to będzie on zrealizowany w całości w trakcie tej kadencji.

W późnych godzinach nocnych świeci się światło w pana gabinecie. Często pracuje pan do 22.00 i później?
- Pracuję ile trzeba. Może to się nie podoba mojej rodzinie, ale jest tyle problemów i zaszłości, że gdybym nie przyłożył do tego własnego zdrowia i serca, to mielibyśmy sytuację jak na początku kadencji. Po to tyle pracuję, żeby były efekty. Moja praca jest nienormowana i nie mogę patrzeć na zegarek.

I po nocach czyta pan te sterty dokumentów, które są na biurku?
- Jest ich dwa razy mniej niż na początku kadencji. Taki jest efekt usamodzielniania naczelników wydziałów. Już nie podpisuję dokumentów, które może podpisać naczelnik z upoważnienia Prezydenta.

Ma pan wielu interesantów?
- Tak, jest bardzo wiele osób, które chcą "załatwić" sprawę u Prezydenta. Tzw. strony przyjmowane są na bieżąco, interesanci nie czekają miesiącami. Prezydent jest często traktowany jako ostatnia deska ratunku. Sprawy są bardzo różne: spadki, rozwody, praca, mieszkanie... Ludziom z takimi problemami udzielam wskazówek - co mają poczynić i gdzie się udać, bo moje kompetencje nie sięgają tak daleko, by wszystko załatwić. Ludzie postrzegają jednak Prezydenta, jako osobę która wszystko może. Przy przyjmowaniu interesantów zawsze towarzyszy mi pracownik merytoryczny albo szef komórki, która specjalizuje się w danym temacie.

Czy mając tyle pracy czuje pan zadyszkę?
- Muszę być w formie dzień po dniu. Jeśli spraw jest zbyt dużo na raz, działam intensywniej i tak organizuję pracę, żeby nie doszło do paraliżu urzędu i miasta. Żałuję jednak, że nie uprawiam systematycznie sportu, chociaż w zimie jest inaczej - co tydzień jeżdżę na nartach.

Prezydentowi dopisuje szczęście, choć przeszkadzają mu niektórzy "hamulcowi" i "krzykacze" (zdjęcie wykonane podczas wernisażu wystawy fotograficznej w Muzeum Rzemiosła)

Co pan uważa za największy sukces 2 lat prezydentury?
- Na przykład, za sukces uważam kwotę dofinansowania budowy Zakładu Utylizacji Odpadów. Po roku od objęcia przeze mnie fotela prezydenta, udało się zwiększyć dofinansowanie tej inwestycji ze źródeł zewnętrznych z 28% do blisko 78%. Cieszę się również z zakończenia budowy hali widowiskowo-sportowej, bo wyprostowaliśmy dziwną sytuację, którą zastaliśmy na początku kadencji...

ZOBACZ W ARCHIWUM PORTALU:

A czego nie udało się zrealizować w ramach pana zamierzeń?
- Nie powiódł się na razie rozwój budownictwa socjalnego. Chodzi o zabezpieczenie podstawowych potrzeb ludzi ubogich. Bez zaangażowania środków pozabudżetowych nie uda się tego zrobić. Chodzi zarówno o budowę nowych mieszkań czynszowych, jak i dostosowanie już istniejących budynków, np. dawnej szkoły naftowej przy ul. Kolejowej. Tymi zadaniami miała się zajmować spółka gminy powołana za poprzedniej kadencji - Towarzystwo Budownictwa Społecznego. Nie udało się jej to, bo np. okazało się, że kapitał zakładowy tej spółki nie pozwala o staranie się o kredyty bankowe. Teraz to prostujemy. Staramy się np. o kredyt z Krajowego Funduszu Mieszkalnictwa. Jesteśmy na dobrej drodze, by w okolicach połowy przyszłego roku rozpocząć adaptację jednego z budynków szpitala przy ul. Grodzkiej na mieszkania czynszowe.

Były zapowiedzi, że dawna Fabryka Obuwia Sportowego Fabos będzie miała inwestora. I go nie ma.
- Przede wszystkim, moim zamierzeniem było utrzymanie zatrudnienia w Fabosie. Za długi starego Fabosu przejęliśmy od syndyka mienie dawnej firmy wraz z urządzeniami. Obecna działalność ma charakter inkubatorowy - byli pracownicy Fabosu stworzyli spółkę cywilną "Kros-Sport" i podjęli się prowadzenia tej samej działalności, a gmina użyczyła im przejęte mienie i urządzenia. Zatrudnienie znalazło tam 35-40 osób. Teraz przedsiębiorcy będą musieli się zastanowić, czy nie nadszedł już czas by wziąć kredyt i wykupić w drodze licytacji mienia od miasta. Owszem, były plany, aby gmina i przedsiębiorcy stworzyli spółkę z o.o., ale woleli oni jednak działać samodzielnie, bez nadzoru ze strony gminy. I tylko z tego powodu nie zaistniała ta forma działalności.

A co z inwestorem zewnętrznym?
- Cały czas trwają poszukiwania inwestora. Nawet 2 tygodnie temu rozmawiałem z przedsiębiorcą, który jest gotów kupić majątek Fabosu, by dalej kontynuować produkcję obuwia rozszerzając nawet asortyment produkcji. Czy do tego dojdzie, trudno teraz powiedzieć. Były też wcześniej prowadzone rozmowy z kilkoma potencjalnymi inwestorami, m.in. z firmą Intersław z Radomia, ale nie zakończyły się one sukcesem.

ZOBACZ W ARCHIWUM PORTALU:

Kolejna sprawa, która wymaga wyjaśnienia to niedociągnięcia w prowadzeniu Inkubatora Przedsiębiorczości. Okazało się, że hala, w której mieści się "wylęgarnia" przedsiębiorców nie spełnia wymogów przeciwpożarowych, sanepidu, inspekcji pracy itp. A za to odpowiedzialny był Urząd Miasta.
- Przy tych nakładach, które zostały poniesione na Inkubator, trudno było spełnić wszystkie wymagania organów takich jak Państwowa Inspekcja Pracy czy straż pożarna. Mamy do czynienia z obiektem, który był nieukończoną halą produkcyjną. Przy tym zaangażowaniu finansowym mogliśmy zrobić to, co zostało zrobione. Jesteśmy już na dobrej drodze, żeby wszystkie te wymagania spełnić. Trzeba jednak na to wyasygnować kolejne pieniądze. Z drugiej strony, przedsiębiorcy, którzy wchodzą do Inkubatora, muszą również uzyskać stosowne zgody odpowiednich organów. To nie jest tak, że odpowiedzialność spoczywa tylko po stronie gminy. Specyfika każdego rodzaju działalności jest inna i trudno tu zastosować uniwersalny przepis do całego obiektu. Jedna firma produkuje jakieś metalowe elementy, inna świadczy usługi. Tutaj nie można zastosować jednej miarki do wszystkich.

ZOBACZ W ARCHIWUM PORTALU:

Swego czasu było głośno o tym, że Grupa Kapitałowa Krosno S.A. będzie sponsorować krośnieńską drużynę piłki nożnej. Nic z tego nie wyszło.
- Ja takiej obietnicy nie składałem. Ja nie jestem w zarządzie klubu sportowego [o sponsorowaniu krośnieńskiej drużyny piłki nożnej mówił Jan Kurkus, Prezes Zarządu Krośnieńskich Hut Szkła Krosno S.A., w wywiadzie dla portalu po meczu Krosno S.A. kontra Władze Miasta w czerwcu 2003 r. - przyp. red.].

ZOBACZ W ARCHIWUM PORTALU:
W ciągu dwóch lat Prezydent spotkał się z różnymi grupami społecznymi - przedstawicielami firm, członkami stowarzyszeń, sportowcami, uzdolnionymi uczniami, młodzieżą, nauczycielami... (zdjęcie wykonane podczas spotkania z nauczycielami)

Dla wielu osób niejasny jest cel restrukturyzacji Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej. Ten wątek pojawia się często w głosach radnych opozycyjnego Klubu Prawicy. Proszę o wyjaśnienie.
- Do właściwej restrukturyzacji MPGK jest jeszcze daleko. Wypracowaliśmy program przekształceń MPGK sp. z o.o. w holding spółek branżowych. Ten program został przedstawiony i wyjaśniony Radzie Miasta. Większość radnych przyjęła go do realizacji. Wcześniej prezentowaliśmy ten pomysł na przykładzie Holdicom S.A. z Ostrowa Wielkopolskiego. Jest to firma powołana przez gminę. Odnosi sukcesy i jest przykładem dla reszty Polski. Nie można więc mówić, że restrukturyzację mamy za sobą. Najważniejsze kroki dopiero przed nami. Słowo restrukturyzacja źle się kojarzy ludziom - ze zwolnieniami, likwidacjami, oszczędnościami... Nam chodzi o logiczne poukładanie biznesu, który jest prowadzony przez MPGK. Poszczególne spółki branżowe - m.in. ciepłownicza, wodociągów i kanalizacji, komunikacji miejskiej - muszą być optymalnie zarządzane. To będą oddzielne spółki, ale powiązane ze sobą w holding. W dłuższej perspektywie poszczególne branże będzie można rozwijać poprzez pozyskiwanie kapitału zewnętrznego. Musimy też spowodować, aby te spółki były konkurencyjne na wolnym rynku. Rynek tych wszystkich usług uwolnił się i w zderzeniu z jakąś zewnętrzna firmą wiele osób może stracić pracę. Pracownicy MPGK muszą więc sobie zdać sprawę z tego, że funkcjonują na wolnym rynku i muszą być bardziej kreatywni, muszą patrzyć na koszty i liczyć pieniądze.

Czyli szary Kowalski mieszkający w Krośnie tylko zyska na tych zmianach?
- Taki jest generalny cel. Nie może być tak, że gmina ciągle ma być sponsorem przedsięwzięć związanych z gospodarką komunalną. Mamy wiele innych zadań. Gdybyśmy zajęli się tylko dopłacaniem do gospodarki komunalnej, to nie zajęlibyśmy się innymi zagadnieniami. Te pieniądze trzeba przeznaczać na rozwojowe inwestycje.

Przejdźmy do kwestii wdrażania standardów ISO w Urzędzie Miasta. Zapowiedzi były takie, że w sierpniu br. wszystko będzie dopięte na ostatni guzik.
- Tak, to były bardzo optymistyczne zapowiedzi. Jeśli mówimy o audycie i certyfikacji, musimy się do tego bardzo dobrze przygotować. Nie chodzi o dokument, który sobie zawiesimy na ścianie, tylko chodzi o to, żeby poszczególne wydziały Urzędu Miasta pracowały wedle tych standardów, które sobie sami narzucimy. Tu musi być pełne zrozumienie procedury i realizowanie zapisów Księgi Jakości. Proszę się nie obawiać... to tylko kwestia czasu, w przyszłym roku zakończymy cały proces.

Czy wzorujecie się na jakichś rozwiązaniach?
- We wrześniu mieliśmy wizytę przedstawicieli Urzędu Miasta z Ostrowca Świętokrzyskiego, w którym system ISO obowiązuje. Oni przedstawili nam, jak w praktyce to funkcjonuje. Tam też nie było łatwo wdrożyć ten system. Urzędnicy często go kwestionowali. W praktyce okazało się, że jest to narzędzie, które im też pomaga w pracy i nie jest to tylko fanaberia prezydenta. Mamy też złe przykłady - są urzędy, które robiły ISO dla papieru. Staram się tłumaczyć pracownikom naszego urzędu, o co tu chodzi. Mieliśmy w tej sprawie m.in. spotkanie wszystkich pracowników UM w sali kina KDK.

Czy biuro obsługi interesanta pozostanie w takiej formie jakiej jest?
- Przy okazji wdrażania standardów ISO, pojawiła się potrzeba i celowość organizacji profesjonalnego biura obsługi. To co jest na dole UM, to na razie namiastka takiego biura. Mamy plany, by taką komórkę uruchomić po prawej stronie dolnej części budynku Urzędu Miasta.

ZOBACZ W ARCHIWUM PORTALU:
Prezydent twierdzi, że poparcie społeczne go uskrzydla (zdjęcie wykonane na inauguracji nowego roku akademickiego w PWSZ)
Jakie jest obecnie zadłużenie miasta?

Jakie jest obecnie zadłużenie miasta?
- Około 29 milionów zł.

Skąd się wzięło takie zadłużenie?
- Zadłużenie było zawsze, mniejsze czy większe. To nie jest tak, że moja kadencja rozpoczęła się od zerowego konta. Gdy tu przychodziłem, miasto miało zadłużenie około 9 mln zł...

...a więc wzrosło o 20 mln zł. To duża kwota.
- Chodzi o to, że gmina co roku dopłacała do prowadzenia zadań oświatowych ok. 20 mln zł. Takich środków brakowało z subwencji państwowej. W tej kwocie jest i koszt prowadzenia przedszkoli, ok. 6 mln zł, i nakłady inwestycyjne. W tym roku budżetowym została zatrzymana tendencja wzrostu coraz większych dopłat do oświaty, często poprzez realizowanie różnych niepopularnych działań.

Z czego wynika niedobór pieniędzy w oświacie?
- Z bardzo małego przyrostu naturalnego. Mamy w tej chwili gwałtowny spadek liczby uczniów w szkołach, a nie mamy równie gwałtownego spadku liczby nauczycieli. Koszty utrzymania infrastruktury szkolnej też nie maleją. Rząd przekazuje nam subwencję obliczoną na podstawie liczby uczniów, a ta maleje. Nie są brane pod uwagę inne stałe koszty funkcjonowania edukacji i rząd nie zabezpiecza nam tych pieniędzy. Musimy więc prowadzić takie działania, które zmniejszają koszty w oświacie. Takimi działaniami są inwestycje w racjonalnym gospodarowaniu ciepłem. Na przykład, wymieniliśmy blisko 80% okien w budynkach szkolnych, zainstalowaliśmy nowoczesne systemy grzewcze. Zrobiliśmy to, by oszczędzić koszty energii cieplnej, które były horrendalne. A więc najpierw musimy w szybkim czasie zainwestować pieniądze, by potem te inwestycje przyniosły oszczędności. Stąd między innymi bierze się zadłużenie miasta, które z czasem przyniesie pozytywne efekty finansowe.

Czy tylko oświata jest winna zadłużeniu miasta?
- Nie, nie tylko, aczkolwiek ona stanowi większą część budżetu miasta. Chodzi też o działania inwestycyjne. Aby starać się o duże pieniądze z Unii Europejskiej na rozwój infrastruktury miejskiej, musimy przygotować dokumentacje, zlecić analizy, zabezpieczyć wkład własny. To wszystko kosztuje, ale w dłuższej perspektywie tak wydane pieniądze przyniosą jeszcze większe pieniądze. Wbrew pozorom, to zadłużenie nie jest duże. Obecnie stanowi ono ponad 22% budżetu, a dopuszczalne jest zadłużenie rzędu 60%.

Przed panem kolejne 2 lata prezydentury. Jakie najważniejsze plany?
- Moje plany są wyszczególnione w programie wyborczym Piotra Przytockiego. Ten program będę dalej realizował.

Powołuje się pan ciągle na program wyborczy, tak jakby pan myślał o kolejnej kadencji...
- Jak dożyję, to będziemy rozmawiać...

Sondaż

Proszę skomentować wyniki sondażu, który przeprowadziliśmy w portalu.
- Są pozytywne. Dodają mi skrzydeł.

ZOBACZ W ARCHIWUM PORTALU: