Po regionie Bartosz Gałązka wędruje od szkolnych lat. Już wtedy zwrócił uwagę na bogactwo i różnorodność repertuaru muzycznego lokalnych społeczności. Jako student postanowił zgłębić ten temat i od końca lat 90. przemierza podkarpackie wioski, szukając osób, które przechowują i pielęgnują wiedzę o przekazywanej z pokolenia na pokolenie kulturze tradycyjnej.
Bartosz poświęca badaniom sporą część swojego życia. – To wygląda tak: w każdej miejscowości poszukuję osób, które są miejscowymi "kronikarzami pieśni", które pamiętają, jak śpiewano przed laty i same bardzo lubią śpiewać. Trafiam do nich dzięki życzliwości mieszkańców, którzy wskazują drogę, mówiąc, do kogo powinienem się udać – opisuje krośnianin.
Osoby, z którymi rozmawia, są często świadome wartości przechowanego w pamięci repertuaru. Bywa, że pieśni stanowią tylko wstęp do opowieści o ich życiu. - Pewna starsza kobieta, wybitna śpiewaczka, nuciła mi pieśni po cichutku, bo nie chciała, żeby syn usłyszał, że śpiewa. Zawsze robił jej o to awantury. Nagrałem wtedy mnóstwo pieśni, a moja rozmówczyni była wzruszona sytuacją i szczęśliwa, że przetrwają one dzięki nagraniom – opisuje Bartosz.
Są okolice, gdzie trudno już spotkać choćby jedną osobę, która pamięta tradycyjne pieśni. A przecież kiedyś śpiewała je cała wieś. Są też miejscowości, w których takie pieśni jeszcze dziś śpiewa się w wielu domach.
Bartosz zbiera i opracowuje przede wszystkim dawne kolędy i pieśni nabożne, których w żywej tradycji zachowało się najwięcej, ale również obrzędowe pieśni i przyśpiewki weselne, śpiewy miłosne i zalotne, piosenki rekruckie, pieśni dziadowskie, pochodzące z repertuaru wędrownych śpiewaków, melodie taneczne oraz ballady, a także kołysanki, które w Krośnieńskiem znaleźć najtrudniej, bo już od dawna się ich dzieciom nie śpiewa. - Życia mi zabraknie, żeby to wszystko spisać – podsumowuje.
Ostatnio prowadzi badania również w Małopolsce i na Lubelszczyźnie.
W Krośnie tradycyjny repertuar przekazały Bartoszowi m.in. cztery mieszkanki różnych dzielnic miasta. – To były wybitne śpiewaczki, które urodziły się w latach 20. i 30. XX wieku. Pamiętały one dawne pieśni wywodzące się z miejscowości, które dziś leżą w granicach miasta. I choć kultura tradycyjna kojarzy się głównie ze środowiskiem wiejskim, przez długi czas była pielęgnowana również w miejskich domach.
W trakcie badań Bartosz wciąż doświadcza życzliwości ludzi. – Pamiętam jedną z pierwszych wypraw terenowych – wspomina. – Odwiedziłem wówczas śpiewaczkę i poetkę ludową z Trześniowa, urodzoną na początku lat 20. XX wieku. Zapukałem do drzwi jej drewnianego domu, ale zanim zdążyłem wytłumaczyć, po co przychodzę, zostałem zaproszony do stołu. Dopiero, gdy wraz z domownikami zjadłem obiad, pozwolono mi powiedzieć, jaki jest cel mojej wizyty. To przykład staropolskiej gościnności, z którą spotykam się do dziś.
Krośnianin zaznacza, że nie można tradycyjnych śpiewaków, o jakich mówi, utożsamiać z estradowymi artystami ludowymi. – Najcenniejsi dla mnie rozmówcy mają głosy skromne, znużone wiekiem – mówi. – Czasami, by zarejestrować unikatową melodię, potrzebujemy wielu prób i powtórek, by nagranie było czytelne i wiarygodne.
Bartosz stara się wracać do ludzi, których odwiedził, ale nie zawsze jest to możliwe. – Czasami wracam za późno i gdy przyjeżdżam z książką lub płytą z zapisem wykonania, pozostają one już jedynie pamiątką dla rodziny. Niestety, moi rozmówcy należą do najstarszych przedstawicieli swoich środowisk.
Bartosz nie tylko nagrywa, ale także transkrybuje, kataloguje, opracowuje i publikuje zebrane melodie i teksty w książkach. Utrwala je również na płytach, aby część materiału zachowała się w postaci źródłowej. W badaniach i działalności wydawniczej wspiera krośnianina Stowarzyszenie „Muzyka Dawna w Jarosławiu”. – To organizacja, która wiele lat temu poważnie zainteresowała się moją pracą badawczą i zaproponowała współpracę – mówi. – Dzięki niej możliwe jest pozyskiwanie funduszy na publikację książek i płyt.
Treścią moich książek są pieśni, a bohaterami ludzie, którzy je dla mnie śpiewali. Bez nich moja praca nie byłaby możliwa. To dorobek ich życia.
- mówi Bartosz Gałązka.
Najważniejszą publikacją krośnieńskiego folklorysty jest seria „Kolędy Podkarpacia”. Niedawno Bartosz przygotował tom kolęd poświęcony ziemi ropczyckiej oraz drugą część antologii śpiewów z terenów Leżajskiego zawierającą pieśni noworoczne, życzące. W przyszłym sezonie planuje poświęcić czas na promocję wydanego już tomu „Kolędy Łemkowszczyzny”. Na wydanie czeka też zbiór pieśni pogrzebowych i kilka innych publikacji.
Krośnianin jest również jednym z twórców Etnocentrum w Krośnie. – Ta placówka umożliwi zebranym pieśniom przetrwanie. Materiały, które zbierałem przez 20 lat, tu mają szansę ożyć – zaznacza.
Pracę badawczą udało się Bartoszowi pogodzić z pracą nauczyciela. Uczy języka polskiego i zajęć artystycznych w Zespole Szkół Ponadpodstawowych nr 1 (Szczepanik). Od wielu lat prowadzi tam szkolny kabaret SSOK (czyli: Szukając Szczęścia Obok Kontenera), który w minionych latach odnosił duże sukcesy na przeglądach wojewódzkich.
Pasją do folkloru zaraził swoich uczniów i absolwentów. – Przy Etnocentrum powstanie m.in. grupa śpiewacza, która będzie zrzeszać także młode osoby, by udowodnić, że autentyczna kultura tradycyjna ma się dobrze, że chociaż archaiczna, nie jest anachroniczna – mówi i dodaje: Zapraszam do przyłączenia się.
Informacje o działalności badawczej Bartosza znajdziecie na stronach: www.bartoszgalazka.pl i www.muzykadawna.jaroslaw.pl