PRZYRODA

Hamburgerów nie jedzą, lecz surowe mięso. Miasto walczy z intruzami

Wczesnym rankiem na cmentarzu przy ulicy Krakowskiej w Krośnie, wśród porannej mgły i drzew spaceruje mężczyzna. Jedną dłoń ma schowaną w rękawicy, na której siedzi drapieżny ptak. To sokolnik ze swoim podopiecznym. Znak, że miasto po raz kolejny rozpoczęło akcję płoszenia gawronów.
Anna Kania
Sokolnik działa w Krośnie od trzech lat. W tym czasie populacja gawronów na Starym Cmentarzu znacznie się zmniejszyła
Damian Krzanowski

W tym roku akcja sokolnicza trwa od początku marca do końca kwietnia. Codziennie sokolnicy od 5.30 płoszą gawrony na Starym Cmentarzu na ulicy Krakowskiej, przed blokami na ulicy Żwirki i Wigury 4d oraz po raz pierwszy na ulicy Podkarpackiej 5 i 7. Akcja jest prowadzona od trzech lat przez firmę Harris Hawk z Kraśnika, która specjalizuje się w płoszeniu ptaków i pokazach sokolniczych na terenie całego kraju.

Tym razem w Krośnie gawrony płoszą cztery ptaki drapieżne: trzyletni sokół raróg o imieniu Grand, dwuletni sokół Falco, pięcioletni myszołowiec (tzw. jastrząb Harrisa) o imieniu Harry oraz czteroletni jastrząb gołębiarz Lolek.

Gawron to nie przekąska

W Krośnie jeszcze trzy lata temu na Starym Cmentarzu swoje gniazda na drzewach miało ponad tysiąc gawronów. Przez to nikt tam nie uświadczył mniejszych ptaków, a zabytkowe pomniki i nagrobki niszczały od odchodów. Podobna sytuacja miała miejsce na ulicy Żwirki i Wigury, gdzie z powodu zabrudzeń mieszkańcy nie mogli korzystać z urządzeń zabawowych i zielonego terenu. Po wielu próbach wypłoszenia „intruzów”, miasto zdecydowało się na zatrudnienie sokolników.

Sokolnictwo jest metodą długotrwałą, ale skuteczną w płoszeniu niechcianych ptaków nie tylko w centrach miast, ale również na wysypiskach śmieci i lotniskach. Wypuszczane przez opiekunów sokoły i jastrzębie nie krzywdzą gawronów, jak sądzą niektórzy, ale je odstraszają. - Gawrony są bardzo inteligentne – mówi Grzegorz Laskowski, właściciel firmy Harris Hawk. - Nie wystarczy im tylko pokazywać drapieżnika, bo szybko się do niego przyzwyczają. Trzeba je po prostu przeganiać. Swoje działania opieramy o wrodzony lęk przed drapieżnikiem.

Płoszenie odbywa się wczesną wiosną z tego względu, że jest to okres lęgowy gawronów. Jeśli zostaną w tym czasie przegonione, będą zmuszone znaleźć sobie inne miejsce na uwicie gniazd.

Ptaki drapieżne są odpowiednio karmione przez opiekunów, więc nie muszą polować, żeby zdobyć pożywienie. - Hamburgerów nie jedzą, ale zadowalają się przepiórkami, bażantami, myszami, szczurami i kurczakami - śmieje się pan Grzegorz. - Oczywiście zjadają je z futrem lub piórami. Z niestrawionych resztek robią wypluwkę.

Sokolnicy wypuszczają je wtedy, kiedy pojawiają się gawrony. Każdy ptak lata trzy-cztery godziny, po czym następuje zmiana. Dzięki temu ptaki mogą odpocząć, aby na drugi dzień pracować lepiej.

Grand to trzyletni sokół raróg. W tym roku to on i trzy inne ptaki płoszą gawrony w Krośnie
damian krzanowski

Do płoszenia są wykorzystywane sokoły i jastrzębie. - Występują różnice w lotach sokołów i jastrzębi – tłumaczy pan Grzegorz. - Sokoły to ptaki wysokiego lotu, jastrzębie niższego. Sokół wylatuje poza park. Reaguje na wabidło, które dostrzega z odległości kilku kilometrów, więc trzeba uważać, żeby w odpowiednim czasie schować zabawkę. Przykładowo, gdybym nie zrobił tego na czas, to sokół wędrowny, który podczas lotu pikującego osiąga prędkość 360 km/h, mógłby uderzyć w nagrobek.

Pan Grzegorz wyjaśnia, że jastrzębie reagują głównie na rękawicę. Nie opuszczają parku, ale lecą za swoim opiekunem, przelatując z drzewa na drzewo. Najskuteczniej w płoszeniu gawronów działa jastrząb gołębiarz, który jest głównym adwersarzem gawrona.

Szkolenie ptaków drapieżnych jest uzależnione od tego, jaki to jest gatunek. Jastrzębie są łatwiejsze w szkoleniu. Sokoły, które są bardzo inteligentne, potrzebują więcej czasu.

Aby wytrenować ptaka, trzeba o niego dbać. - Takie szkolenie trwa do miesiąca czasu. Codziennie trzeba przeprowadzać ćwiczenia z ptakiem, żeby nie zapomniał czego się nauczył – mówi pan Grzegorz. - Na początku go „ukracamy”, żeby przyzwyczaił się do wszystkiego, co go otacza. Nie mogą go rozpraszać bodźce zewnętrzne, takie jak hałas samochodów czy szczekanie psa. Nie może się niczego bać, musi pracować w każdych warunkach.

Zarówno wyszkolone jastrzębie jak i sokoły nie boją się obcych osób. Można je dotykać i głaskać. Mogą delikatnie dziobnąć, ale tylko dlatego, żeby sprawdzić otoczenie. Bez problemu posiedzą na rękawicy u obcej osoby, ale współpracują tylko ze swoim właścicielem lub jego współpracownikami.

Każdy ptak jest zaobrączkowany, ma tabliczkę z nazwiskiem właściciela i numerem telefonu przytwierdzoną do nóżki, na wypadek gdyby się zgubił oraz dzwoneczek, gdyby za daleko oddalił się od właściciela.

Ptaki sokolników żyją dłużej niż te przebywające w naturalnym środowisku. W zależności od gatunku jest to około 15-20 lat.

Dzięki sokołom i jastrzębiom na Starym Cmentarzu nie ma już gniazd gawronów
damian krzanowski

Długotrwałe, lecz skuteczne

Według władz miasta Krosna akcja płoszenia przyniosła zamierzone efekty. Gawronów jest zdecydowanie mniej. Jednak, żeby utrzymać efekty, płoszenie musi odbywać się cykliczne, gdyż gawrony mogą wrócić, szukając dla siebie miejsc lęgowych.

- Dwuletnie doświadczenia pokazują dużą efektywność tej metody - informuje Joanna Sowa, rzecznik Urzędu Miasta w Krośnie. - Z początkiem 2019 przeprowadzono kontrolę w obrębie zadrzewień objętych płoszeniem i usunięto nieliczne gniazda gawronów. Kontrola pokazała, że ich liczba z roku na rok spada. Świadczy to o ich malejącej liczbie na tych terenach.

W parku po akcjach płoszenia pojawiły się małe ptaki, tj. grzywacz, sierpówka czy pełzacze, którym gawrony wcześniej wyjadały młode. Potwierdził to ornitolog.

W ubiegłym roku problemy z gawronami zgłaszali także mieszkańcy bloków przy ulicy Krakowskiej 41, 43 i 45, zaś na osiedlu przy ul. Bohaterów Westerplatte w sierpniu ubiegłego roku wywieszono ogłoszenie o humorystycznej treści, w którym zapraszano na codzienny koncert gawronów.

Pan Grzegorz jest właścicielem 24 ptaków drapieżnych
damian krzanowski

Zostać sokolnikiem

W Polsce działa około 120 sokolników z uprawnieniami, ale tylko niewielu utrzymuje się z sokolnictwa. Reszta współpracuje w czasie polowań. Mimo to firmy sokolnicze na brak klientów nie narzekają. Na ich usługi decyduje się coraz więcej miast. Oprócz Krosna z usług korzysta również Jasło przy płoszeniu gawronów w miejskim parku.

Grzegorz Laskowski komercyjnie zajmuje się sokolnictwem od dziesięciu lat. Jest to dla niego bardziej hobby niż praca. - Robię to, co lubię – podsumowuje. - Kiedyś pracowałem jako kierownik sklepów AGD-RTV. Jednak spędzanie czasu na wolnym powietrzu, z ptakami, jest o wiele ciekawszym zajęciem.

Łącznie pan Grzegorz jest właścicielem 24 ptaków. Prowadzi także ich hodowlę. Jego firma nie tylko płoszy ptaki i urządza pokazy, w tym również edukacyjne dla szkół i przedszkoli, ale także udostępnia ptaki do różnych przedsięwzięć. Sowy pana Grzegorza wystąpiły w reklamie Empiku oraz w teledysku Maryli Rodowicz do piosenki „W sumie nie jest źle”.

Pan Grzegorz przyznaje, że praca sokolnika jest bardzo pochłaniająca. - Teraz jesteśmy na wyjazdach przez sześćdziesiąt dni. Do domu wracamy początkiem maja, by w czerwcu znowu wyjechać do pracy, tym razem na plantacje borówek, czereśni i wiśni. Tam pozostajemy do września.

Sokolnictwo to nic innego jak polowanie z ptakiem drapieżnym. To część łowiectwa. Dlatego, żeby zostać pełnoprawnym sokolnikiem, najpierw trzeba uzyskać uprawnienia myśliwskie. W zostaniu sokolnikiem niezbędna okazuje się wiedza merytoryczna na temat ptaków drapieżnych, czerpanie informacji i doświadczenia od innych sokolników, poznanie instrukcji układania ptaków oraz duża doza cierpliwości.

ZOBACZ TEŻ W ARCHIWUM PORTALU