Uchwała radnych jest krótka: „Wprowadza się zakaz prowadzenia sprzedaży napojów alkoholowych przeznaczonych do spożycia poza miejscem sprzedaży na terenie Krosna w godzinach od 22.00 do 6.00”. Uchwała nie przewiduje żadnych wyjątków.
Dłuższe było uzasadnienie – miało dwie strony. Urząd Miasta powołuje się w niej na nowelizację ustawy o wychowaniu w trzeźwości, która dopuszcza wprowadzenie ograniczenia w sprzedaży alkoholu przeznaczonych do spożycia poza miejscem sprzedaży między godz. 22.00 a 6.00.
Urząd wcześniej prowadził konsultacje społeczne w tej sprawie. Wzięło w nich udział 311 osób (tj. 0,8% z 38 366 dorosłych mieszkańców Krosna). Na nic się zdała zachęta w portalu, aby Czytelnicy wyrazili swoje zdanie - artykuł na ten temat przeczytano 8157 razy, ale ankietę przez Internet wypełniło raptem 40 osób.
Jeden z Czytelników opowiedział nam o sytuacji na jednym z osiedli:
Stały panie z jakiegoś kółka parafialnego i rozdawały ankiety. To byli skrajni przeciwnicy sprzedaży alkoholu, skupieni wokół Kościoła.
Za ograniczeniem sprzedaży opowiedziało się w sumie 213 osób. - Dla większości sprzedaż w godzinach nocnych nie jest problemem – podkreślał Bronisław Baran, zastępca prezydenta Krosna, ale mimo wszystko w uzasadnieniu do uchwały rekomendował jej poparcie: „(…) ograniczenie godzin sprzedaży napojów alkoholowych w godzinach nocnych powinno przyczynić się do poprawy ładu i porządku publicznego oraz sprzyjać poprawie wizerunku miasta Krosna”.
Dyskusja na sesji nie była zbyt długa. Wszystko ustalono wcześniej na klubach, czyli wewnątrz poszczególnych frakcji Rady Miasta.
Adam Przybysz (PiS) mówił: - Dla mnie jest to jedno z najważniejszych głosowań. Pochylamy sie nad sferą niewymierną, jak wychowanie. Czas pokaże, czy przyniesie to jakąś diametralną zmianę w zakresie poczucia bezpieczeństwa. Skoro większe miasta wprowadzają takie ograniczenia, to widocznie widzą w tym sens.
Sławomir Bęben (niezależny): - Jestem generalnie przeciwko wprowadzaniu odgórnych regulacji, jeśli chodzi o działalność gospodarczą, ale tutaj jest kwestia związana z alkoholem. Może się okazać, że skierujemy nocnych klientów na restauracje, a to wpłynie na bardziej kontrolowane spożycie alkoholu. Być może będzie mniej osób, które będą się plątać pod sklepami i zatruwać nam życie – argumentował.
- Regulacje w formie zakazów i nakazów nie są dobrym rozwiązaniem, ale proszę o przyjęcie tej uchwały, ponieważ będziemy mieli jasną sytuację w Krośnie. Zobaczymy, jakie będą tego efekty. Będziemy monitorować skutki – mówił Bronisław Baran, zastępca prezydenta Krosna.
W głosowaniu 17 radnych było "za". Nikt nie był przeciw. Wstrzymali się radni: Tomasz Biały (PO), Piotr Grudysz, Robert Hanusek, Anna Dubiel (Klub Samorządowy).
Uchwała wejdzie w życie po zatwierdzeniu jej przez Wojewodę Podkarpackiego (to przedstawiciel rządu w województwie), a następnie po 14 dniach od publikacji w Dzienniku Urzędowym Województwa Podkarpackiego. Może to potrwać ok. 1-1,5 miesiąca. Wszystkie sklepy handlujące alkoholem (bez względu na godziny otwarcia) zostaną pisemnie poinformowane o tym przez Urząd Miasta.
Jaka będzie skala ograniczenia? Dotyczyć ona będzie wszystkich punktów sprzedaży na terenie miasta czynnych dłużej niż godz. 22.00. Są to:
Według informacji z Urzędu Miasta, nie ma już w Krośnie całodobowych sklepów z alkoholem.
Kogo nie będzie dotyczyć nowe ograniczenie? Wszystkich lokali gastronomicznych – alkohol będzie można nadal wypić na miejscu. Nie będzie można kupić w nich alkoholu na wynos, bo zabrania tego koncesja dla lokalu.
A co np. z Festiwalem Win Węgierskich, na którym można kupić butelkę wina po 22.00 i wziąć do domu? – Takie imprezy są wyjęte spoza tego ograniczenia, bo obowiązuje na nich koncesja na jednorazową sprzedaż – mówi Beata Penar z wydziału polityki społecznej i zdrowia Urzędu Miasta.
Co na to sklepy? - Jesteśmy bardzo zawiedzeni i smutni. Nie chcemy tego ograniczenia – mówią zgodnie sprzedawcy. – Gdybyśmy wiedzieli, że konsultacje tak się potoczą, podjęlibyśmy inne działania.
Sklep Alkoteka przy ul. Sikorskiego istnieje od 10 czerwca br. W swojej ofercie ma szeroki wybór piw regionalnych, win i mocnych alkoholi. Jest czynny w tygodniu do 2.00 w nocy, w piątki i soboty do 7.00 rano, w niedzielę do 24.00.
– My bazujemy na nocnej sprzedaży – mówi Paulina Kryla, współwłaścicielka sklepu. – W nocy przyjeżdżają do nas głównie klienci, którzy właśnie skończyli pracę na nocnych zmianach. To pracownicy dużych zakładów: huty, BWI, Eurocashu, Tropicany. Chcą sobie kupić piwo po ciężkim dniu.
Paulina Kryla opowiada, że przez 3 miesiące funkcjonowania sklepu, nic niebezpiecznego nie wydarzyło się w jego otoczeniu: - Raz ktoś przesiadywał na osiedlowym placu zabaw w nocy. Przyjechała straż miejska, ale chyba niczego nie stwierdziła. Raz doszło do kradzieży czteropaka piwa, przyjechała ochrona. Klienci wchodzą do nas z uśmiechem na twarzy, nikt nie grandzi. Nie tolerujemy tego. Obsługujemy normalnych ludzi.
- Po wejściu w życie ograniczenia będziemy zamykali sklep o 22.00. Wówczas czeka nas redukcja jednego etatu. Handel przeniesie się do szarej strefy, dopiero wtedy będzie strach przejść pomiędzy blokami – prognozuje Paulina Kryla.
Sprzedawcy w sklepach Żabka nie wyobrażają sobie nowej sytuacji. – Najprawdopodobniej nasze sklepy nadal będą czynne do 23.00, ale alkohol będziemy mogli sprzedawać do 22.00 – informuje jedna z ekspedientek.
Sprzedawcy z Żabek boją się reakcji klientów, którzy przyjdą po tej godzinie: - Mamy zakryć piwa, które stoją na półce? A co będzie, jeśli ktoś wybierze piwo o 21.55, ale kolejka będzie taka, że przy kasie stanie o 22.01? Wystarczy, że ktoś doniesie i już mamy kontrolę na głowie. Policja będzie stać pod sklepem i kontrolować paragony?
Sklep Margo na ul. Grodzkiej jest czynny w dni powszednie do 2.00, a weekend do 4.00 w nocy. Można w nim kupić nie tylko alkohol, ale także podstawowe artykuły spożywcze. Jedna z ekspedientek, która pracuje w nim już 7 lat mówi: - Nie wyobrażam sobie, jak nasz sklep będzie funkcjonować po wejściu tej uchwały w życie. Być może dojdzie do jego zamknięcia.
Sklep Centrum przy ul. Tysiąclecia jest czynny do godz. 22.30. Tuż po 22.00 zjeżdżają się tutaj ludzie, którzy skończyli nocną zmianę w okolicznych zakładach pracy, m.in. z huty. Robią zakupy spożywcze, ale do koszyka wkładają także piwo. – Mam ciężką pracę, to i piwo mi się należy – mówi jeden z hutników. – Słyszałem o ograniczeniu. Władze miasta uległy krzykliwej mniejszości, ale zapomnieli o racjonalnej większości.
Beata Penar z Urzędu Miasta: - Wyślemy informacje do sklepów, aby się dostosowały do ograniczenia. Sklepy same muszą zdecydować, jak się zorganizować. Na pewno będą trudne sytuacje. Wszyscy będziemy musieli się nad tym pochylić.