Po 38 latach od pierwszego przejścia Karpat latem, Weronika Łukaszewska i Sławek Sanocki pokonali 2200 kilometrów w ciągu 3 miesięcy zimy. Swoją wyprawę rozpoczęli 21 grudnia 2017 w Bratysławie i po 88 dniach zakończyli 18 marca 2018 nad Dunajem w Orszowej, na granicy rumuńsko-serbskiej.
- Pomysł o przejściu Karpat zimą zaświtał nam w głowach po letniej wyprawie w 2015 roku. 21 grudnia 2017 stanęliśmy znów nad Dunajem, by rozpocząć zimową wyprawę łańcuchem Karpat. Tym razem zaczynając od słowackich szlaków, przez Polskę, Ukrainę i Rumunię. Przez kolejne trzy miesiące zmagaliśmy się z nieprzewidywalną górską pogodą: deszczem, śnieżycami, zamieciami, tęgim mrozem, odwilżą i wichurami - relacjonują Weronika Łukaszewska i Sławomir Sanocki.
Większość z 2200 kilometrów pokonali na rakietach śnieżnych, w głębokim śniegu. Na szlaku nocowali w namiocie i chatach pasterskich, po drodze mijając jedynie tropy dzikich zwierząt. Po 88 dniach wędrówki stanęli nad Dunajem na granicy serbsko-rumuńskiej, kończąc pierwsze w historii, zimowe przejście Łuku Karpat.
Tak prelegenci mówią o sobie: - Góry, przygoda, podróże to nasza pasja. Od lat przemierzamy górskie szlaki, jednak nasza wspólna wędrówka rozpoczęła się dopiero w 2014 roku, kiedy poznaliśmy się w Beskidzie Sądeckim. Okazało się, że mamy wspólny cel - przejście Głównego Szlaku Beskidzkiego o długości niemal 500 km. Nie znając się wcześniej, postanowiliśmy zaryzykować i wyruszyć razem na szlak.
Swój swego pozna. Gdy drugiego dnia wędrówki Sławek rzucił hasło "a może by tak przejść całe Karpaty?", Weronika potraktowała to jako niewybredny żart, uginając się pod ciężkim plecakiem. Rok później po 2200 kilometrów karpackich szlaków, załapali prawdziwego bakcyla. Minionej zimy przeszli ponownie łańcuch Karpat, tym razem w ciągu 3 miesięcy kalendarzowej zimy.
Organizatorzy proszą o wcześniejsze rezerwację: 13 43 277 11.