Meteory, potocznie nazywane spadającymi gwiazdami, to świecące ślady, jakie zostawiają po sobie niewielkie odłamki skalne wpadające w atmosferę. Perseidy to jeden z największych rojów meteorów w roku.
Szansa na dostrzeżenie największej ilości meteorów przypada na drugą połowę nocy z 12 na 13 sierpnia. - Wtedy miejsce, z którego meteory pozornie pojawiają się na niebie – radiant – znajduje się wysoko nad horyzontem – tłumaczy Michał Zawisza, pasjonat astrofotografii. - Pamiętajmy jednak, że przez całe noce, w okolicy maksimum, również będzie można ich wiele zobaczyć. W tym roku mamy wyjątkowo znakomite warunki – ciemne, bezksiężycowe noce.
20-letni Michał uczył się w Koperniku oraz Szkole Muzycznej. Obecnie jest po pierwszym roku studiów na Akademii Górniczo-Hutniczej. Fotografią nocnego nieba i astronomią pasjonuje się od kilku lat.
W zeszłym roku krośnianinowi udało się zobaczyć blisko 80 meteorów w noc maksimum i 106 noc później.
Na obserwacje najlepiej udać się poza miasto, z dala od świateł. W wyborze dogodnego, najciemniejszego miejsca, bardzo przydatna jest mapa zanieczyszczenia światłem: lightpollutionmap.info.
Wpisując w lewym górnym rogu Krosno, widzimy, że teren miasta oznaczony jest kolorem fioletowym (w centrum) i czerwonym (na obrzeżach). Oznacza to, że niebo jest bardzo zanieczyszczone światłem zewnętrznym.
Patrząc na legendę mapy (w panelu po prawej stronie), nieco ciemniejsze niebo występuje już w sąsiednich miejscowościach. Na jeszcze lepsze warunki do obserwacji możemy liczyć wybierając się na południe od miasta.
- W najbliższej okolicy Krosna dobrym wyborem może być punkt widokowy Korczyna-Czarnorzeki, przy wyciągu narciarskim i nowej wieży. Chcąc zobaczyć najwięcej „spadających gwiazd” trzeba udać się w Bieszczady, na przykład na punkt widokowy w Lutowiskach, w Parku Ciemnego Nieba. Tam, pod najciemniejszym niebem w Polsce, Perseidy można oglądać ze znakomitym widokiem na Drogę Mleczną – tłumaczy Michał.
W tym roku fotograf wybiera się do otuliny Bieszczadzkiego Parku Narodowego. Na terenie samego parku nie można przebywać w nocy.
Do obserwacji nie są potrzebne teleskop czy lornetka, samo zjawisko jest widoczne gołym okiem. Możemy patrzeć w dowolnym kierunku, ponieważ meteory mogą pojawić się na całym niebie.
- Dobrze jest nie używać źródeł światła, np. telefonu, czy latarki, aby przyzwyczaić oczy do ciemności, co trwa nawet kilkanaście minut. Najlepiej ogląda się nie zadzierając głowy, zatem leżąc lub siedząc, więc warto zadbać o ciepły koc, czy leżak – radzi fotograf. - Będąc tak przygotowanym, jest szansa na zobaczenie nawet 80 meteorów na godzinę. W praktyce jednak zobaczenie kilkudziesięciu "spadających gwiazd" już będzie świetną atrakcją i wyczerpie pewnie nie jedną listę życzeń.
Uchwycenie meteorów na zdjęciu jest już jednak nieco trudniejsze. Konieczny jest, aby aparat stał nieruchomo, a czas naświetlania był długi. Miłośnicy astrofotografii tworzą swoje zdjęcia z wielu klatek, wykonywanych nawet przez kilka godzin. Więcej o tej dziedzinie pisaliśmy tutaj.
Fotorelacje z tegorocznych "nocy spadających gwiazd" i nie tylko Michał publikuje na Facebooku. Planuje wydać także kalendarz ze zdjęciami.
Kiedy i o której będzie ich najwięcej widać?