Na początku Karolina tworzyła zabawki oraz plecaczki tylko dla swojej córki, Matyldy. Wyszywała lniane i bawełniane króliczki, lisy, szopy i wilki, a ich wnętrza wypełniała soczewicą, siemieniem lnianym lub pestkami wiśni. – Swoje wyroby zaczęłam pokazywać na Instagramie i wkrótce znalazły one zainteresowanie wśród innych użytkowników – wspomina.
Jej pierwsze próby z haftowaniem to były zamknięte ślepia przytulanek. Po roku otrzymała zlecenie na personalizowaną maskotkę. – Musiałam wyhaftować imię „Fabian” na ciałku tulisia. Informacji, jak to zrobić, szukałam w Internecie. W ten sposób natrafiłam na tamborki, czyli hafty zamknięte w drewnianych, okrągłych ramkach i zafascynowałam się nimi.
Swój pierwszy tamborek stworzyła dla siostrzenicy. Szybko przekonała się, że haftowanie sprawia jej więcej przyjemności niż trudności. Zwłaszcza, że wszystkie materiały do nauki znalazła w Internecie.
Teraz tworzy nie tylko tamborki różnych wielkości, które mogą być pamiątką chrztu, urodzin, rocznic czy ślubu, ale także ozdobione haftem plecaki, kokardy do włosów dla dziewczynek, muszki dla chłopców, sakiewki na sztućce czy szatki do chrztu, które w ostatnim czasie są bardzo popularne.
Zlecenia, które wykonuje są różne. Najczęściej wykorzystuje w nich motywy roślinne: kwiaty, liście, drzewa, ale też zwierzęce. Raz zdarzyło jej się wyhaftować postać Yody z filmu „Gwiezdne Wojny”.
– Są takie zlecenia, które już na samym początku bardzo mi się podobają – mówi Karolina. – Zgłosiła się do mnie klientka, która chciała zrobić swoim znajomym - pasjonatom kwiatów - wyjątkowy prezent z okazji ślubu. Wpadła na pomysł, aby ich „minidżunglę” z domu przedstawić na haftowanym tamborku.
Tak powstał tamborek z napisem Crazy Mrs & Mr Plants otoczonym liściastymi roślinami doniczkowymi. – To był fajny pomysł, taki od serca – mówi Karolina.
To nie była jedyna para, dla której stworzyła specjalny tamborek z okazji ślubu. – Na podstawie zdjęcia zakochanych z psem i kotem stworzyłam szkic przedstawiający tylko kontury postaci, które wyszyłam czarną nitką. Innym razem wyhaftowałam splecione dłonie. To był bardzo osobisty dla mnie prezent, bo zrobiłam go dla bliskiej mi osoby.
Karolina na tamborki przenosi też dziecięce rysunki. – To jeden z najfajniejszych projektów, który również zaczął się od mojej córki, bo jako pierwszy wyszyłam właśnie jej rysunek. Miał być pamiątką i prezentem dla taty.
Zdjęcie przedstawiające wyhaftowany dziecięcy rysunek zamieściła na Instagramie. Post sprawił, że do Karoliny zgłosiły się mamy, które również chciały przenieść haftem na tkaninę prace swoich dzieci.
Do wykonania haftu potrzebna jest tkanina, najlepiej len lub bawełna, mulina (czyli jedwabna lub bawełniana nitka) w różnych kolorach oraz igła. Ważny jest też pomysł. Karolina wszystkie projekty robi sama, wystarczy jej do tego kartka i czarny długopis, ale zawsze dostosowuje się do wizji klienta. – Na podstawie tego, co ktoś sobie wyobraża, tworzę szkic.
Taki projekt powstaje w godzinę albo dłużej. Później za pomocą kalkowania przenosi go na tkaninę, którą naciąga na tamborek i zaczyna haftować. – Czasami wykonanie jednego tamborka trwa kilka godzin, a czasami kilkanaście. Wszystko zależy od tego, jak bardzo jest skomplikowany wzór.
Swoje prace stara się wykonywać ekologicznie. Np. używa drewnianych tamborków, naturalnych tkanin i pakuje je w stylu less waste. – Wykorzystuję do pakowania nie tylko tekturki, ekologiczny papier czy naturalny sznurek, ale też taśmy, folie, woreczki wypełnione powietrzem i arkusze pianki, które pochodzą z paczek, jakie docierają do mnie i moich bliskich.
Haftowanie jest dla Karoliny bardzo twórczym i odprężającym zajęciem. - Daje mi tę satysfakcję, że coś robię sama i mi to wychodzi. Lubię się tym zajmować, ale jednak nie spędzam nad tym zajęciem tyle czasu, ile bym chciała.
Karolina marzy o tym, aby haftowanie stało się jej sposobem na życie. Na razie traktuje to jako dodatkową pracę. Jej twórczość można śledzić na Instagramie – na profilu matyldziak_handmade.