To już przestaje być śmieszne. Ceny na dzisiaj są horrendalne i nie mamy na to żadnego wpływu. Mielibyśmy wpływ, gdybyśmy wybudowali własny blok energetyczny. Ale wokół tej inwestycji wytworzono psychozę samounicestwienia miasta i mieszkańców. Ci, którzy zobaczyli podobne inwestycje w Libercu czy Krakowie, byli przekonani o słuszności tego projektu w Krośnie – komentuje Piotr Przytocki, prezydent miasta.
I jak się teraz z tą podwyżką czują ci sprzeciwiający się budowie bloku energetycznego? Stowarzyszenie, prowadząc szeroko zakrojoną kampanię informacyjną, namówiło mieszkańców Krosna, aby postawili krzyżyk skreślając dobrą inwestycję, korzystną dla ludzi i środowiska. Na tablicach ogłoszeniowych wisiały kartki z grafiką obsmarowujące Miasto jako „spalarnianego truciciela”, pocztą pantoflową sąsiadki przekazywały sobie znak niepokoju, zwoływano osiedlowe i przyszklasztorne spotkania z rzekomymi specjalistami w oparach dymu z mózgownicy przestrzegającymi przed budową bloku bezpiecznie przetwarzającego odpady na energię, wśród mieszkańców chodziły listy z podpisami, a kto się wahał, wymigiwał od obowiązku natychmiast narzucano nań emocjonalny ton głosu, presję „społecznego grzechu”, groźbę odrzucenia z kościelnej wspólnoty jako wroga, a co najmniej nieprzyjaciela. To była akcja dezinformacja. Skończyło się szybko. Wygrała panika, brak wyobraźni, ignorancja, zaściankowość. Dziś wszyscy mieszkańcy karmią się podwyżkmi za śmieci i smogiem. Można kroić gęste uwędzone powietrze i jeść wieczorami i nocą za darmo! Bierzcie i jedzcie... A mieszkańcom bloków, którzy tak prężnie w trakcie kampanii oddawali swe podpisy w podzięce za ratunek przed złem „spalarni” niczym pokłony dla zbawcy, nadal nie chce się segregować śmieci. Nie widzą zależności, nie czują czym to pachnie. Nie zobaczyli i nie uwierzyli.