Chyba jak otworzyl escape room to musial dostac zgode podpisana przez urzednika panstwowego a ten wydal ja na podstawie wymaganych pozwolen a teraz wychodzi ,ze cos nie tak wiec winnym moze byc urzednik ,w przypadku KOszalina coraz glosniej mowi sie ,ze urzednicy zaniedbali robote,ogolnie tego typu przypadki pokazuja polska prowizorke, obawiam sie ze innych firm tez to dotyczy .