Witanie Nowego Roku jest tylko raz na 365 dni. Uwielbiam patrzeć na fajerwerki tej jednej nocy przy świetnej muzyce bo na co dzień bardzo cenię sobie ciszę i spokój. Mieszkam na ul. Traugutta i przez 365 dni w roku odziennie mój cenny spokój zakłócany jest przez głośne walenie w dzwony w mojej parafii Św. Piotra i Jana z Dukli, godz. 6.30,17.00 w niedzielę przed każdą mszą, a w soboty, kiedy odbywają się pogrzeby nie tylko parafian tejże parafii, ale wszystkich, którzy chca być godnie i GŁOŚNO !!!!!! pożegnani. Nie słyszałam nigdzie w Krośnie takiego hałasu z żadnego kościoła. I czasami myślę kiedy to się skończy i będziemy mogli spokojnie i w ciszy żyć. Dlaczego więc przywitanie Nowego Roku tak bardzo wszystkim przeszkadza, a nikt nie reaguje na "taką codzienność" ?