Powiem tak:
Jestem z pokolenia "Y", które pamięta świat bez komórek i internetu. Nie pamiętam, kiedy to się zmieniło, myślę że kilka lat temu ale kiedyś było tak, że fajerwerki odpalało się z chwilą rozpoczęcia nowego roku, czyli o północy, o ile oczywiście się je posiadało. Wychodziło się wtedy na zewnątrz i podziwiało efekty świetlne na niebie.
Tak było kiedyś a teraz? Od wielu lat sylwestra spędzam na spokojnie w domu, nigdzie nie łażę i już. Może jeszcze gdybym się upodlił alkoholem to miałbym to w dupie ale powiem wam, że do północy to myślałem, że mnie trafi. Tak od 19-tej regularnie co godzinę było napier..lanie petardami. Ludziom się w dupach poprzewracało. Z góry dziękuję za krytykę.