Ekoterroryzm w natarciu. Coraz mniej szacunku do ludzi i wartości, a coraz więcej coraz dziwniejszych ukłonów w stronę zwierząt, które nas ujmują za serce, są kochane, ale ich życie nie jest ani w 1/100 tak odpowiedzialne i trudne jak ludzkie. Zwierzęta żyją, jeśli mają dobrego właściciela - mają raj. Za nic nie odpowiadają, niczego za nas nie zrobią - ani szkoła, ani praca, żadnego sprzątania, prania, dżwigania. Nie zapłacą rachunków. Nie są poniżane przez szefa lub współpracowników. Nie są narażone na tysiące cierpień psychicznych, jakie znosi człowiek, który MUSI się odstresowywać, bo inaczej zginie i on i jego zwierzak ukochany. Żeby nie było niedomówień. Uwielbiam zwierzęta. I mam. Mam coś co powiedzenia. Przykład własny. Mam w domu 2 koty i psa. 1 kotka bardziej "dochodząca" niż własna, ale ma u mnie wszystko. Jak jest w Sylwestra? Otóż mam obok knajpę, więc odległość jest niewielka - przypadek dość ekstremalny. Kotów - nic nie rusza. Co do psa, to może na wstępie nie merda ogonem na fajerwerki, ale z nami przy oknie ogląda, cieszy się że jesteśmy. Wierzę, że inne, szczególnie trzymane na zewnątrz zwierzęta, albo z natury lękliwe, reagują inaczej. Mój bynajmniej się nie trząsł, na co zwracaliśmy uwagę. Natomiast jak trzeba być u weterynarza lub u groomera, jest WYRAŹNIE zestresowany. Jaki wniosek? Mam zrezygnować z jednego i z drugiego?? Pies nie oczekuje likwidacji fajerwerków - pies potrzebuje NAS i jest w stanie wiele się nauczyć i do wielu rzeczy przyzwyczaić ! Psy czy nawet konie, są w stanie działać w skrajnych warunkach, dla człowieka wręcz nie do zaakceptowania ! Weźmy psy policyjne, albo kiedyś kawaleria. Sam huk żadnego zwierzęcia nie zabił. Natomiast człowieka stres - owszem. Stres zabija człowieka. Zabija szybciej lub wolniej, odbiera komfort życia i poczucie wartości. Nie jestem szczególnym fanem fajerwerów, ale to co można zobaczyć na świecie, czy to Londyn czy Rio de Janeiro - zachwyca. Nie godzę się na ekoterroryzm. Jest bardzo wiele innych działań, które możemy przedsięwziąć, aby zwierzętom uprzyjemnić życie, niekoniecznie kosztem własnym - ludzkim. A jak grzmi niebo, nad głowami "się rozpada", huk jest przepotężny, to co? I zwierzęta się boją i ludzie się boją. Panie prezydencie miasta ludzi bogatych i snobów - może też mamy zakazać??