Takie zdarzenia tragiczne i reakcje osobnicze to nie jest coś, co można zaszufladkować... Smutne tak z jednej, jak i drugiej strony, zostają osoby, które będą to pamiętać. On wrócił. Bo wróciła świadomość. Bez ukrywania dowodów, bez premedytacji, zacierania śladów. Ludzie mają różną konstrukcję psychiczną, nie każdy reaguje tak samo, szczególnie jeśli jest się młodą osobą, zbyt młodą, emocjonalnie niedojrzałą i niedoświadczoną w sytuacjach trudnych, gdzie trzeba reagować precyzyjnie szybko bez emocjonalnego rozmyślania w strachu. Nie każdy odważnie racjonalnie przeanalizuje co się zdarzyło zachowując zimną krew. W sytuacjach kryzysowych wszelkie gdybanie, teorie i nauka z kursu idą na bok. W praktyce zachodzi relacja człowiek-człowiek. I wiele zaburzeń na tej linii.