Bardzo dobrze, że wieszaki zostały wystawione. Dla osób potrzebujących i tylko dla nich. To taki Mikołaj dla potrzebujących. Informacja jasno komunikuje się z odbiorcami, powstrzymując inne zamiary. Nie podejrzewajmy innych zamiarów, zabierania ubrań w złych intencjach. Lubiący zakupy w szmateksach płacą za możliwość dużego wyboru. Tu jest mały, ale jest i to cieszy. Pod względem psychologicznym jest bardzo dobrze zakomunikowane, wpływa na ludzi budująco, integrująco, wspierając doświadczenie empatii.
Miejsce odpowiednie, właśnie centrum miasta, a nie osiedla, bo ubrania są pod okiem osób odpowiedzialnych, inaczej być nie może. W końcu działanie zainicjowane jest przez Miasto, chcą wiedzieć również jakie jest zapotrzebowanie. A jest niemałe. Często zostawiam na osiedlu ubrania zapakowane w worki, te worki długo nie leżą, czasami podpatruję, jak ktoś zagląda do środka i zabiera. Ludzie potrzebujący zimowych ubrań nie ujawniają się, wstydzą się, często starsi mieszkańcy i wielodzietne rodziny, wiedzą o tym ci, którzy im pomagają i to oni przyjdą wziąć dla nich coś ciepłego.
W tym zimowym okresie można by zrobić coś więcej na rynku, pomijając jarmark świąteczny z atrakcjami, który skupia ludzi. Przez rynek przechodzą różni ludzie, w różnym celu, zimy też są różne. Możliwość ogrzania rąk przy czymś ciepłym do picia to wielka sprawa w mroźne dni, po zmroku. Taka zimowa rozgrzewająca herbata z wielkiego sagana to nie są wielkie koszty, prawda? A integruje i pozostawia dobre wrażenie.