>Środowiska konserwatywne naciskały władze miasta, by zachować napisy, które wydrapane zostały przez więźniów UB. Według nich, imiona, nazwiska i daty to „historyczne relikty”.
To zdanie brzmi co najmniej dziwnie. Po przeczytaniu go, można wywnioskować, że środowiska konserwatywne chciały czegoś złego. A w tym przypadku mają w 100 % rację. Dziwię się, że portal krosno24 napisał artykuł w taki sposób, jakby to miasto się ugięło pod naciskami jakichś "niedobrych" środowisk konserwatywnych.
Skandalem moim zdaniem jest, że miasto musiało być naciskane w takim temacie. Przecież nie ma niczego dziwnego, że takie ślady należy zachować.
Rozumiem, że mogli nie zdawać sobie sprawy, że remont piwnic powinien uwzględnić zachowanie tzw. "reliktów historycznych" (też niezręczne sformuowanie, nacechowane negatywnym wydzwiękiem). Ale teraz skoro wiedzą, to mogliby chociaż jakąś tablicę na ścianie budynku zawiesić, żeby kolejne pokolenia pamiętały, do czego ludzie prowadzeni zbrodniczą, komunistyczną ideologią, są zdolni wobec obywateli swojego kraju.