Nikt nie musi sobie na nic zasługiwać. Bezwyznaniowi - wolni (od urodzenia) od wpływu religii; ateiści - to też religia... przeciwieństwo wiary i etap negacji; wyznawcy jakiejkolwiek ideologii religijnej i katolicy - z wyboru i przymusu, przyzwyczajenia - włącznie. Zasługiwanie to stawianie się w roli ofiary, poniżająca postawa. Nikt nie musi. Wolny wybór. Niektórzy wybierają konformizm, strach, poddaństwo umysłowe i psychiczne, w zaniżonym poczuciu własnej wartości i pysze robią wszystko, żeby świat ich docenił i wyniósł na piedestał, na ołtarze. Presja czynienia tylko dobra, za wszelką cenę, na pokaz, bo lud potrzebuje świętych. Na potęgę trzeba produkować świętych, aby lud zadowolić.
Trzeba żyć wedle uniwersalnego kodeksu wartości - każdy je zna, przewijają się od początku dziejów ludzkości i żadna ideologia, w tym chrzescijańska, nie może ich sobie zagarnąć, przypiąć metki. Po prostu być człowiekiem, z czystą przejrzystą duszą czyli otwartym sercem, być sobą i być dla ludzi, towarzyszyć im w drodze, a nie pozować za życia na świętego dla lepszego sampoczucia.