Jarek na spędzie w Sanoku nie pobłogosławił, drogi nie wskazał i się narobiło. Bo trzeba było wygodnie przez Pisarowce, Zarszyn i Rymanów jechać, a nie po leśnych , nieoświetlonych chaszczach. No chyba, że tam panienki lepsze i po prostu zwykła, ludzka chuć zwyciężyła