Za moich czasów w Krośnie było fryzjerów więcej niż tych od strzyżenia owiec, bo i tacy byli. Kolejki były u nich, a w nich można było się dowiedzieć o najnowszej polityce, cenach na produkty czy który lekarz jest nie biorący a leczący. Czekanie na postrzyżyny dawało wiedzę o mieście i kraju z pierwszej reki i na bieżąco.