Taaa, panna młoda jakby chciała uciec, to by ją ta zruszona wokół budynku ziemia zatrzymała ;) goście też mogli się poprzechadzać po placu budowy, atrakcja goni atrakcję ;)anaw ma rację - szkoda, że pan właściciel nie pomyślał, by ten nowy budynek "jakoś się miał" do pałacyku i jego bryły architektonicznej. A tak, mamy coś w stylu Górnik i RCKP razem wzięte :) tylko to trochę inne lata, i całkiem inna historia Krosna.Z kolei Niki Manifesto żyje w świecie iluzji i wydumanych racji :) duży obiekt podniesie rangę dzielnicy? A jakim to niby sposobem? Ludzie tu żyją tacy a nie inni, wcale nie gorsi niż w innych dzielnicach, czasy "kosy" dawno minęły - to co najmniej dekada wstecz. Dziś bardziej klimatycznie jest na ulicy Naftowej niż w Polance, no ale skoro radni "walczą" z alkoholizmem wprowadzając 25 metrów odległości punktów sprzedaży od obiektów specjalnych... to z pewnymi tematami nigdy się w Krośnie nie uporamy."Blask wybitnej marki i wpływowych ludzi promieniuje na otoczenie" - to już szczyt szczytów :D na ludzi najbardziej wpływa mur, jaki właściciel postawił odgradzając się od "hołoty", to, że do Pałacyku biegnie specjalna droga prościutko od obwodnicy, za którą chyba sam właściciel zapłacił (miejmy nadzieję), bo wszyscy liczyli na to, że będzie to skrót do Polanki, a nie wjazd do Pałacyku :) no ale, kto bogatemu zabroni? Te parę metrów dłuższej drogi położyłoby na łopatki budżet, to pewne.Jeszcze tylko wyciąć starodrzew, i tak już mocno "wypielęgnowany" i zrobić te 2 korty tenisowe. W końcu najważniejszy jest sport, a nie drzewa...