Dużo osób narzeka - i słusznie - na minimalizm. Płytki basen, stara zjeżdżalnia, mało niecek, baraki, brak autentycznych atrakcji, ogólnie - brak rozmachu. Taki małomiasteczkowy standard. Nie będą do nas zjeżdżać goście z dalszych okolic, powiększać przychodów, bo nie mają do czego. Obserwuję od dawna ruchy i decyzje naszych włodarzy i wniosek jest jeden: wszystko jest skrojone na docelowe 35-40-tysięczne, odcięte od świata miasteczko emerytów, po którym jeździ kilkanaście autobusów z silnikiem diesla.