Ciężki los handlowca i prywatnego właściciela w poaustriackim Krośnie. Już sto lat pada na nich plaga za plagą. Pierwsza plaga, to byli starozakonni, którzy wypierali z interesow i własności. Druga plaga, to było najście na Krosno komunistów. Wojna o handel i przemysł pozbawiła własności tych, co faktycznie dziadami z wojny wyszli i próbowali swoje firmy z gruzów ratować. Poszli z torbami, co najmitami zostać nie chcieli. Krótko trwała Złota Wolność Wilczka i przyszła plaga trzecia - atak obcego kapitału, niekoniecznie zagranicznego. Ale zachwyt zachodniością minie, rachunek kosztów sprawi powolny powrót na stare śmieci, bo dla słabego ekonomicznie Krosna, z małą siłą nabywczą, właściwy handel jest w małych, prywatnych sklepach, a nie w kosztownych marketach.