Nasuwają się analogie z Niemcami w 1933. Tam też karzeł tyle, że z wąsikiem darł ryja: bóg, honor, ojczyzna. Podobne były bojówki, tyle że u nich z opaskami a nasi w kamizelkach. I jedni i drudzy zaczepiają i zastraszają ludzi. Dla kolesiów konusa najważniejsza (na pokaz) była rodzina, przykładni ojcowie, to nic że czasem lali żony, ale przynajmniej po nich nie skakali. Władzę zdobyli siejąc nienawiść. Podobnie jak nasz rezydent homoseksualistów nie uważali za ludzi, podobnie jak u nas robiono wroga z przyjezdnych tyle że z Żydów, Polaków, Czechów czy Romów. Uważali ich za podludzi co tylko gwałcą, rabują i przenoszą robaki (coś wam to przypomina?). Gobbels grał na najniższych instynktach przekonując 70% Niemców najpierw do nacjonalizmu a potem już gładko do nazizmu, u nas na Podkarpaciu pisiej szczujni udało się zmanipulować podobną ilość. Czemu o tym tutaj piszę ? Bo podobnie jak u nas konus miał całkowite poparcie kleru. Na pasach Got mit uns, błogosławieństwo Watykanu i modlitwy i wyrazy współczucia dla poległych w wojnie z Polską. Czarna sotnia szła za Wehrmachtem i rabowała co się da. Ot taka była i niestety dalej jest katolicka mentalność. Nikt ich nie zmieni. Dobrze, że ze szkół ich powoli wykopują, może uda się uratować to pokolenie.