Czytam i nie wierzę w to co widzę, jak to możliwe że ci, którzy Kościół Katolicki omijają szerokim łukiem, plując na niego jak się da jadem w każdym możliwym momencie, prowadzą walkę z placem pod nową świątynię w imię oświecenia mas!? Idąc tokiem rozumowania komentatorów i autora, świątynie dokonają samozagłady co należałoby "oświeconym" poczytywać jako samospełniającą się przepowiednię! Czemóż więc prowadzić walkę, skoro i tak zwycięstwo nad religią miłości nieuchronnie nastąpi i zapanuje wszechobecna wolna od jakichkolwiek ograniczeń, nieskrępowana polityka śmierci poprzez eliminację starców oraz chorych - eutanazja i nieskrępowana wolność seksualna poprzez aborcję i dalej eliminację słabszych i chorych? Przyszła mi w tym momencie na myśl sentencja plakatu:
"God is dead" - podisano Nietzsche 1883
"Nietzsche is dead" - podpisano God 1900
Memento mori ;)