Codziennie dowiaduję się czego nowego, interesującego i rozwojowego, jak choćby dziś, co to jest prąd faradyczny i w czym ma zastosowanie. To jest rzecz praktyczna, choć bazuje na elektryce i oddziaływuje na pole elektromagnetyczne organizmów żywych. A więc na to, czego nie widać gołym okiem, a co łatwo można zmienić i naprawić się "od środka". Fizycznie, emocjonalnie i duchowo też. Co w środku, to i na zewnątrz.
A słudzy w sutannach tylko o jednym, jak tu zwabić nieświadome owieczki, pokazując im nieprzebrane wizje bogactwa sakralnego, wiarę, której uchwycić się empirycznie nie da, więc nieuchwytna jest nietykalna, wyobrażone sceny z życia po śmierci i w kaganiec je złapać, pod nosem stawiając gmach święty zasłaniający im słońce. Wpędzając ich w poczucie winy i mierność życia, nicość jako ten pył na wietrze, uczynić poddanymi pobierając ofiarę za usługi promujące drogę do zbawienia. I na kolana wszystkich po równo z modlitewnym zaśpiewem na ustach.
Tych, którzy nie chcą paść na kolana, też - prądem ich - emocjonalnie skurczeni pod prądem nacisku zechcą, bo ludzie wywierają na siebie silny wpływ i co rodzina, i co sąsiedzi powiedzą... na podkarpaciu ten argument trzyma się twardo jak beton.
Czy w Krośnie jest taki brak tego towaru? A czy komukolwiek pomógł? Modlitwa jest nieskuteczna, gdyż odwołuje się do sił z zewnątrz, a te po wielu pertraktacjach i roszczeniowych lamentach może i dadzą, a może nie dadzą. A jeśli dadzą, to wiedz, że zażądają coś w zamian... takie z nimi interesy. Szkoda czasu i zabawy na takie marne doświdczenia. Ludziom potrzeba jest prawdziwego duchowego rozwoju, a wcześniej naprawy tej "mrocznej" sfery, niż zabawy w religie, które to chorym i cierpiącym jeszcze nie pomogły uzdrowić się...
Jak to żadnych korzyści...? Nieświadomi w matrixie religijnym dadzą wiarę, a biznes musi się kręcić, nie stać w miejscu, musi się opłacać.