Teksty o "reindustrializacji" brzmią wręcz śmiesznie. Nie ma szans, żeby zakłady typu Lnianka utrzymały się w dzisiejszych czasach , przynajmniej nie w takiej skali. Tekstylia to świat Azji. Len można wytwarzać w Polsce na małą skalę, butikowo.
Jak ktoś sklada takie obietnice to oznacza, że traktuje swoich zwolenników jak stado baranów nie mające pojęcia o funkcjonowaniu gospodarki. Myślące, że panstwo zaloży im fabryki i będzie dopłacać co roku miliony do ich trwania w imię istnienia "przemyslu". A tak w ogóle to kto w tych fabrykach by pracował? Kto chętny, żeby jego dzieci pracowały przy produkcji ścierek albo w jakiejś hucie? Bo o ile wiem, to ciężkie zawody są na wymarciu w kraju, brak chętnych.