Kolejne moje przemyslenie odnośnie tego ze policja/rzeczoznawca beda sprawdzali moc auta i czy nie dokonano jakichś przeróbek ją podnoszacych. Sprawa jest prosta. Zdarzenie nie mialo miejsca na drodze publicznej lecz na terenie zamkniętym poza nia. Auto moze miec i 5000 koni mechanicznych i nic im do tego. To tak jakby po wypadku w wyscigu górskim w Korczynie badali pojazd pod kątem przeróbek czy sa zgodne z kodeksem drogowym. Zrobila sie nagonka medialna i jest cisnienie żeby sie na sile czyms wykazać. Jak wiadomo krośnieńska policja nie grzeszy sprytem i inteligencją.