Chciałem niedawno przejechać z dworca w stronę centrum. Pod Etnocentrum stało 6 taksówek, a przy 5 z nich stali ich kierowcy ze szlugami. Sorry, ale nie pojadę z nikim kto pali w aucie - pojechałem z tym panem który jako jedyny nie robił obory w samochodzie. Inny problem - jechałem kiedyś w weekend w nocy z rynku do sąsiedniej miejscowości i zapłaciłem za kurs 30 zł. Dużo? A jak wytłumaczyć że znajomi, którzy jechali dokładnie tą samą trasą, również w weekend, ale w ciągu dnia, zostali naciagnięci na ponad 100 zł za 6 km? Możecie mieć żal Panowie taksówkarze o konkurencję, ale pretensje miejcie do siebie.