Czegoś tu nie rozumiem. Słyszy się, że miasto się wyludnia, że ilość mieszkańców się zmniejszyła, a mieszkań nadal brakuje a ludzie płaczą, że nie mają gdzie mieszkać, chociaż w ostatnich kiku latach powstało tych mieszkń bardzo dużo (chyba najwięcej od czasów prl-u). Gdzie tutaj jest logika?