Panie przewodniczący, katolickie poglądy, nauki i wyznanie (nie wszystkich mieszkańców!) nie mogą być blokadą, kneblem dla wypowiedzi w ważnych dla mieszkańców sprawach. A to jest ważne dla wszystkich wydarzenie.
Zaznacza się jako przełom.
Oto zmienia się mentalność. Ludzie chcą głośno i stanowczo wyrażać swoje zdanie, a bez poprawności politycznej, chcą działać w interesie swoim, zwykłych obywateli, przyszłościowo. Bo co ludziom przyjdzie z kolejnego kościoła? Zbawienie sobie kupią? ciężko zarobionym pieniążkiem, ofiarą na tacę? Ludzie mają już dość bycia ofiarami, wspierania dostatku instytucji kościelnej, która o ludzi nie dba. Tylko o swoich, w swoim interesie. By im żyło się lepiej.
Przewodniczący powołuje się na JPII przez sentyment i wszystkie świętości... a tu na wierzch wychodzą brudne jego sprawki, ukrywane za szafą, zamiatane pod dywan przez jego przełożonych i świtę, żeby nie zburzyć w społeczeństwie obrazu ikony, ideału, wzoru do naśladowania, służącego politykom dla ich wyborczych celów.
Ludzie mają inny cel nadrzędny i nie jest to dobro instytucji kościelnej, która i tak sobie zgarnie co zechce, zapewniając sobie byt.
Wreszcie nadszedł czas wspólnoty celów mieszkańców i współdziałania dla dobra własnego. Trzeba być głośnym i widocznym w przestrzeni publicznej, zauważonym i poważanym.