Jedyny zdrowy system to taki, który definitywnie rozdziela państwo od religii. Inne układy kończą się patologią. Wystarczy przyklad rydzyka. A to zdanie "Kościół jako autorytet moralny ..." - nie wiem czy się śmiać czy płakać - wiadomo, że kk się za taki uważa, ale w rzeczywistości jest zdemoralizowany jak mafia, i do tego jeszcze ukrywa w swoich strukturach zboczeńców, złodziei i chamskich pasożytów yoorexowatych którzy uczciwie jednego dnia w swoim parszywym życiu nie przepracowali.