Usystematyzujmy ten bełkot niby-specjalisty,który nie wie o czym mówi.
Rumień to tylko symptom zakażenia i występuje szacunkowo u ok 50% przypadków.
Nie zawsze pojawia się w miejscu ukąszenia.A leczy się zawsze przyczynę!Nie symptom.
Nie jest prawdą również ,że u większości przypadków podanie jednego antybiotyku przez 21 dni wystarcza.Również wytyczne IDSA,które reprezentują polscy zakaźnicy dopuszczają przedłużenie terapii do 6 tygodni,o czym lekarze nie informują.
Krętek boreliozy to tylko jeden z elementów układanki.Istnieją jeszcze formy przetrwalnikowe(forma L) oraz postać ze ścianą komórkową,na które podawana przez zakaźników doksycyklina nie działa.
Gatunków borelii jest kilkadziesiąt ,jeśli nie setki .Testy obejmują kilka szczepów.
Oczywiście NFZ-owska serologia robi jeden gatunek testami o wątpliwej skuteczności.
Kleszcze,jak również meszki i komary przenoszą nie tylko borelioze,ale również inne
choroby współistniejące,które generują u chorych dużo silniejsze objawy.
Statystyki mówią ,że 30 procent przypadków boreliozy to osoby zakażone szczepami Babeszji,50 procent-Bartonellii.Również Chlamydie,Yersinie,Mykoplazmy i Toksoplazmy powodują,że stan pacjentów z tzw boreliozą jest dużo gorszy.
Warto wspomnieć,że lekarze błędnie intepretują testy. 3 lata temu wartość traktowana jako graniczna dziś uważana jest za czynną jednostke chorobową.
Potrzeba rzetelnych szkoleń (np ILADS)dla lekarzy pierwszego kontaktu.
A lekarze zakaźnicy niech wylatują w kosmos a nie opowiadają o "symptomie poboreliozowym" i niech nie straszą ludzi KZM ,który jest rzadkością.
Nie umiecie leczyć boreliozy tak jak lekarze rodzinny diagnozować i trzeba to jasno powiedzieć!