Trudno uwierzyć, że w tak trudny teren można wybrać się bez łatek. Lata temu podczas wycieczki rowerowej w okolicach Krosna złapałem gumę. Nie spotkałem wtedy chłopców chętnych na wymianę dętek i musiałem drałować do domu 15 kilometrów. Od tej pory zawsze biorę zapasową dętkę i łatki.