Brawo kardiodzik, falwej i kurnachata. Bajki o kolei w Krośnie opowiadają społeczeństwu, włodarze Krosna i Starostwa od 2008 r. Tory kolejowe Krosno-Rzeszów miano bydować wtenczas. kiedy budowano tory Kraków -Zagórz. Nie pozwolił właściciel Ustrobnej i Bratkówki Franciszek Starowiejski. Rozwiązanie problemu jest tylko jedno. Tory kolejowe z Krosna Turaszówki przez Ustrobną wprost do Wojaszówki /tuż przed przystankiem koejowym/. Należy podziękować tym wszystkim, którzy swoimi podpisami poparli ten pomysł. Jak czytam pomysł jazdy koleją z Krosna do Rzeszowa przez Sanok, Brzozów lub Jedlicze Męcinke to scyzoryk sam otwiera mi się w kieszeni /myślę, że każdy czytający rozumie treść tych 6 słów/. Gdyby władze Krosna i Starostwa zaproponowały PKP wariant społeczny z Krosna Turaszówki przez Ustrobną do Wojaszówki to w 2015 r. jeździlibyśmy pociągiem z Krosna do Rzeszówa w niecałą godzinę za około 50 milionów. Nad torami koło Krosna Miasta powinien być wiadukt, a nie chowanie torów pod ziemię. Nowe przystanki? Może tak do każdego mieszkania? Kolej to nie taczki.