Frydrych i Rząsa też mają pracę. Ciągną przyczepkę konfliktu szukając. I jak tu szacunek jakikolwiek do takiej osoby znaleźć? Czy to jakaś pozostałość po dawnych, trudnych czasach w ludziach jeszcze siedzi? Na redaktora Adriana jestem jeszcze w stanie w małym stopniu przymknąć oko. Problemy w życiu osobistym często przekładają się na rozdrażnienie i ataki :(