DYSKUSJE - ZGŁOŚ WPIS NA FORUM
Chcą ratować koty, ale są pod kreską. Kociarnia prosi o karmę i wpłaty

Kilka lat temu chciałem oddać do kociarni małego kotka, który przypałętał się do mojego ogrodu chudy, wybiedzony i z zaropiałym okiem. W miarę możliwości go odkarmiłem i oporządziłem, ale pani pracująca w kociarni kategorycznie odmówiła jego przyjęcia "bo może mieć robaki, może być chory, zarazi inne koty". Pojechałem z kotkiem do weterynarza i dopiero wtedy pani z wielką łaską się zgodziła na przyjęcie do kociarni. Nie polecam.

Minimum 1 słowo.
Uwaga:
Zgłoszenie trafi do moderatora, który podejmie ostateczną decyzję o usunięciu wpisu lub jego pozostawieniu.
DYSKUSJE
TWOJE KONTO
  • Zaloguj się aby uzyskać dostęp do konta
PYTANIA, PROBLEMY, SUGESTIE
13 493 44 44
REKLAMA