Cała afera z torem ma związek z wtorkowym meczem U24, gdzie tor był twardy, zgodny z wymogami PGE Ekstraligi, czyli da się i są osoby potrafiące to zrobić, problem jest gdy chce się zrobić tor przyczepny, co w niedzielę nie wyszło. Prezes zapewnia że klub zapanuje nad torem (czyli teraz tylko twardy tor) i 16 czerwca wraca ściganie w Krośnie, ale niesmak pozostał, oraz te te kamienie rzucane w stronę gości - wstyd.
I chyba trener poleci, bo winny musi być.