Nie znam się, tylko oglądałam w tv, ale słuchając Cieślaka i chyba Cegielskiego, czyli niezłych fachowców, to jednak było zwykłe drukowanie sędziego. Skoro dopuszczono do startu, a warunki się nie pogarszały, to w czym problem? Gadanie o upadkach było nonsensowne, bo to co upadli i to niegroźnie to efekt podcięcia czy zajechania drogi. Ciekawe, czy gdyby Krosno prowadziło 2 punktami to sędzia przerwałby mecz?