A potem się dziwić, że wożą się takie karki w furach za 400 000 po mieście... Co 2 miesiące jeden telefon, dziadek wyciąga z piwnicy / szafy 100 patyków, kładzie pod drzewkiem (to jest mistrzostwo, to położenie kasy gdzieś - ja rozumiem przelew na inne konto ale żeby kazać komuś wybrać kasę i kazać mu zostawić ją gdzieś uj wie gdzie w jakichś krzakach i ktoś to łyka i tak robi) to totalnie musi mu odciąć mózg wtedy)...