Każdy klub sportowy powinien wystrzegać się polityków na zasadzie persona non grata . W podzielonym społeczeństwie sport powinien łączyć kibiców , być oazą spokoju i rozrywki od brudnej polityki. Wsadzenie do Zarządu Klubu polityka partii rządzącej jest wysoce niestosowne i pokazuje kibicowi jakie preferencje polityczne popierają włodarze klubu. Co ze sponsorami którzy wyłożyli pieniądze ,licząc na uczciwą reklamę ich firm nieskażoną pisowską retoryką.
Jak fałszywie brzmią słowa klubowego zarządcy "wszystkie ręce na pokład" . Wygląda to na machiavellistyczne zapędy "po trupach" do celu. Polityk w składzie każdej szanującej się organizacji sportowej czy niezależnej, będzie wyglądał jak przysłowiowy kwiatek do kożucha i przyniesię wiecej szkody niż korzyści.