Jestem jak najbardziej za ujawnianiem wszelkich przypadków nepotyzmu, kolesiostwa, załatwiania stołków niekompetentym ludziom tylko dlatego że są partyjnymi kolegami itp. Ale zgodzę się z przedmówcami że w tym przypadku jest to trochę szukanie afery na siłę. Każdy czytelnik K24 zna polityczne sympatie i antypatie redaktora naczelnego i to nie pierwszy raz gdy daje im upust.