DYSKUSJE - ZGŁOŚ WPIS NA FORUM
Elektryki w mieście. Problemy z "tankowaniem" prądu

O komforcie jazdy się nie wypowiadałem, oczywiście on może być lepszy ze względu na mniejszy hałas no i, no właśnie co jeszcze? Dynamikę - teoretycznie tak, ale praktycznie jak posiadacze elektryków opisują sposoby jak zaoszczędzić trochę energii, z tym między innymi jazdę za tirem w trasie, żeby trochę mniej energii zużyć, to raczej dynamika tutaj siada. Niestety stres związany z brakiem ładowarek i czas ładowania na ten moment dyskwalifikuje elektryka do podróży z rodziną. Natomiast jako auto miejskie do pracy może. Tylko teraz pytanie - kto kupuje auto elektryczne ze względu na ekonomię? Na razie raczej nikt. Na ten moment jak przeliczymy koszt zakupu, amortyzacja (bateria nie jest wieczna, a gwarancje na nie są długie), koszt energii z fotowoltaiki też nie jest żaden, bo musimy tą fotowoltaikę zrobić, a to też nie bezawaryjna konstrukcja, poza tym moglibyśmy tą energię przeznaczyć na np. ogrzewanie czy jakieś urządzenia elektryczne. To samo ładowanie - na początku ładowarki były darmowe, potem niewielka opłata, a teraz 1kWh z takiego urządzenia to ok 3zł albo i lepiej. W domu mamy za 75gr. Na ten moment jakby tego nie liczyć, to wychodzi, że elektryk jest nieopłacalny. Jak ktoś patrzy na ekonomię to ciągle LPG wygrywa w przedbiegach ze wszsytkim innym. Poza tym kwestie bezpieczeństwa. Trzeba też wziąć komplikacje np. podczas napraw. Są znane przypadki, że trzeba było po kolizji spawać przy takim elektryku i niestety konieczne było wyjęcie akumulatora co wiąże się z bardzo dużymi kosztami. Koszt nowej baterii z wymianą to nierzadko połowa ceny samochodu nowego. Elektryk tak, ale nie w tej technologii. Jako krok pośredni tak. Być może wodór, może coś innego, zobaczymy.

Minimum 1 słowo.
Uwaga:
Zgłoszenie trafi do moderatora, który podejmie ostateczną decyzję o usunięciu wpisu lub jego pozostawieniu.
DYSKUSJE
TWOJE KONTO
  • Zaloguj się aby uzyskać dostęp do konta
PYTANIA, PROBLEMY, SUGESTIE
13 493 44 44
REKLAMA